Najnowsze badania wskazują, że w okresie pandemii narósł problem obniżonego nastroju i lęku u kobiet w ciąży i do roku po urodzeniu dziecka. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Stanu Alberta w Kanadzie donoszą o prawie trzykrotnym wzroście przypadków depresji poporodowej. Natomiast badania przeprowadzone na Uniwersytecie Gdańskim, w ramach projektu „Przystanek Mama” wskazują, że w Polsce problem również narasta i można zauważyć kilkuprocentowy wzrost tych problemów w stosunku do czasu sprzed pandemii.
Trudne stany emocjonalne po porodzie są doświadczeniem wielu kobiet. To normalna reakcja na ważne życiowe wydarzenie. Większość mam w tym okresie radzi sobie z obniżonym nastrojem przy wsparciu bliskich.
Zdarza się jednak, że kobiety ignorują pierwsze symptomy depresji albo opóźniają szukanie pomocy, ponieważ obawiają się opinii innych, wstydzą się lub czują się winne, że nie czerpią radości z bycia matką. Kiedy stan gorszego samopoczucia psychicznego nie mija, warto zwrócić się o pomoc do specjalisty (psychologa, psychoterapeuty, psychiatry). Pomocnym narzędziem badania stanu emocjonalnego kobiety może być Formularz Edynburskiej Skali Depresji Poporodowej. Jest to badanie przesiewowe służące wstępnemu wykrywaniu ryzyka obecności depresji poporodowej.
Im wcześniej rozpoznana jest depresja okołoporodowa, tym szybciej przebiega jej leczenie. Nieleczona depresja to przedłużające się cierpienie matki, trudności w nawiązywaniu więzi z dzieckiem i możliwy negatywny wpływ na rozwój dziecka i na całą rodzinę.
Depresja poporodowa występuje stosunkowo często - dotyka od ok. 13 do 30% kobiet po narodzinach dziecka i stanowi poważny problem zdrowotny. Według WHO znajduje się w czołówce chorób występujących na całym świecie. W wielu przypadkach zachorowanie na depresję poporodową może wynikać z braku właściwego rozpoznania depresji rozpoczynającej się już w czasie ciąży. Ostatnie badania dowiodły, że co najmniej jedna trzecia przypadków „depresji poporodowej” rozpoczyna się w czasie ciąży lub jeszcze przed jej rozpoczęciem.
Warto podkreślić, że depresja nie powinna być powodem do wstydu. To choroba, którą można wyleczyć.