W Polsce ok. 4 mln obywateli ma objawy wskazujące na astmę. Jednak leczy się na nią ok. 2,2 mln osób. Oznacza to, że prawie połowa chorych na astmę nie ma postawionej diagnozy. Lekarze alarmują też, że w Polsce jedynie 10 proc. pacjentów z astmą kontynuuje leczenie rok po diagnozie. Uniemożliwia to kontrolę choroby, zwiększa ryzyko zaostrzeń i hospitalizacji
Astma jest chorobą, która charakteryzuje się przewlekłym zapaleniem w drogach oddechowych. Dochodzi w niej do okresowego, napadowego pojawiania się takich objawów, jak duszności, świsty, kaszel.
Aż siedem lat mija od pojawienia się pierwszych objawów astmy do jej rozpoznania.
Z danych, które przedstawił wynika, że ogromny problem stanowi brak przestrzegania zaleceń lekarskich przez chorych na astmę – jedynie 10 proc. pacjentów kontynuuje farmakoterapię rok po postawieniu diagnozy.
Jest to duży problem, ponieważ prowadzi do braku kontroli choroby oraz zaostrzeń, które zwiększają ryzyko hospitalizacji, a nawet zgonu, podkreślali specjaliści.
Jak zaznaczył prezydent Polskiego Towarzystwa Alergologicznego prof. Maciej Kupczyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, celem leczenia astmy jest kontrola choroby.
Pod tym pojęciem mamy na myśli minimalizację obciążenia wynikającego z choroby dla pacjenta, czyli jak najmniej dokuczliwych objawów, jak najmniej duszności, pogorszenia tolerancji wysiłku, pogorszenia jakości snu, bo astma daje przebudzenia nocne.
wymieniał specjalista
U podłoża objawów astmy leży proces zapalny toczący się w oskrzelach. Dlatego podstawą jej leczenia są leki kontrolujące zapalenie - wziewne glikokortykosteroidy.
Stosujemy niskie skuteczne dawki tych leków, działających miejscowo. Są to leki bardzo bezpieczne. Objawy uboczne są sporadyczne, a korzyści zdecydowanie przeważają nad niewielkim ryzykiem miejscowych łagodnych objawów ubocznych.
Dodał, że w Polsce w leczeniu astmy nadużywane są leki objawowe – wziewne beta2-mimetyki, które rozkurczają oskrzela, ale nie leczą zapalenia leżącego u podłoża choroby.
Konsultant krajowa w dziedzinie alergologii prof. Karina Jahnz-Różyk kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii, Alergologii i Immunologii Klinicznej WIM-PIB zwróciła uwagę, że – zgodnie z wynikami badań - nadużywanie tych leków zwiększa ryzyko zaostrzenia astmy, nadreaktywności oskrzeli, a nawet ryzyko zgonu.
Aktualnym złym trendem w Polsce jest również nadużywanie glikokortykosteroidów systemowych (doustnych i w zastrzykach).
Z przytoczonych przez nią danych wynika, że na przykład liczba chorych stosujących w ciągu roku glikokortykosteroid o nazwie prednizon zwiększyła się w latach 2013-2019 o 331 proc., podczas gdy liczba chorych z rozpoznaniem astmy wzrosła w tym czasie o 30 proc.
Bardzo nam zależy, by promować dobre metody uzyskiwania kontroli astmy na wczesnym etapie jej rozwoju i by nie nadużywać sterydów systemowych w postaci tabletek czy zastrzyków. Wiąże się to bowiem z ryzykiem objawów ubocznych - wyższym ryzykiem zaćmy, jaskry, osteoporozy, nadwagi i otyłości, cukrzycy posterydowej.
Ekspert podkreśla że pacjenci, którzy otrzymali dwie lub więcej dawek glikokortykosteroidów w ciągu roku powinni być kierowani do specjalisty alergologa.
U pacjentów z astmą ciężką, u których trudno kontrolować astmę przy pomocy standardowej farmakoterapii, powinno się stosować leki biologiczne. Jak oceniła prof. Jahnz-Różyk od ponad 10 lat w Polsce dostępne są dla tych chorych nowoczesne terapie biologiczne w ramach programów lekowych.
Sporo ośrodków realizuje program lekowy dla astmy ciężkiej.
Zdaniem ekspertów, aby poprawić przestrzeganie zaleceń lekarskich przez pacjentów z astmą, konieczna jest ich edukacja, m.in. na temat prawidłowego stosowania inhalatorów zawierających leki oraz współpraca chorego z lekarzem.