"Mam trochę dystansu do kościoła, bo co chwilę się coś tam dzieje" - powiedział były prezes PZPN Zbigniew Boniek. Jednocześnie - mimo tego dystansu - przyznał, że przystępuje do Komunii Świętej. Mało tego, robi to, choć... nie chodzi do spowiedzi. Słowa Bońka wywołały spore poruszenie.
W przykazaniach kościelnych znajdujemy to, które nakazuje "przynajmniej raz w roku przystąpić do sakramentu pokuty". Nie wszyscy jednak poważnie je traktują, a co gorsza - robią tak także ci, którzy uważają się za katolików.
Były prezes PZPN Zbigniew Boniek, ten sam, który procesował się z dziennikarzem "Gazety Polskiej" Piotrem Nisztorem, za co zapłacono z pieniędzy piłkarskiej federacji 380 tys. zł, przyznał się, że przystępuje do Komunii Świętej, choć konfesjonał omija.
Dlaczego tak robi? Mówił o tym w programie "Niech gadają" w Kanale Sportowym.
- Jestem katolikiem i czasami to denerwuje, że w Polsce bardzo często się to wyciąga. Kto w Polsce nie jest katolikiem? 99 procent ludzi jest katolikami. Nawet ci, którzy byli komunistami, po cichu się chrzcili. Dzisiaj jednak mam trochę dystansu do kościoła, bo co chwilę się coś tam dzieje. Do spowiedzi nie chodzę, ale chodzę do komunii
- powiedział Boniek.
Czy można chodzić do komunii bez spowiedzi? - na to pytanie Boniek odparł: "Ja chodzę, bo grzechów śmiertelnych nie mam".