"Zatrważającą" historię opisał na swoim Facebooku lewicujący pisarz i publicysta Jerzy Sosnowski. Okazuje się, że wpadł on na trop "spisku" polegającego na... ukrywaniu "Gazety Wyborczej" na stacjach benzynowych Orlenu. Zdaniem publicysty jest to jeden z "najbardziej żałosnych przejawów pomysłu PiSu na uleczenie patologii". Opisując swoje "śledztwo", Sosnowski nie darował sobie obelg w kierunku dziennikarzy prawicowych tytułów, nazywając ich pracę... "najstarszym zawodem świata".
Poszedłem po gazetę. Odkąd zaczął mi dokuczać Achilles (w sensie nogi), najchętniej chodzę na stację benzynową Orlenu, którą mam najbliżej. No i taka sytuacja: na stojaku z prasą znajduje się "Rzeczpospolita", "Dziennik" oraz szereg prawicowych tytułów, których czasopismami nazwać nie sposób, bo to sugeruje, że uprawia się w nich dziennikarstwo, gdy uprawiany w nich zawód, zresztą z bardzo długą tradycją, ma zupełnie inną nazwę.
- zaczyna swoją opowieść Sosnowski. Brzmi niewinnie, prawda? W końcu porównanie pracy dziennikarzy prawicowych tytułów do prostytucji to jeszcze nie jest "hejt", czy "mowa nienawiści", z którą tak zażarcie walczą środowiska bliskie sercu Sosnowskiego. Zobaczmy więc, co publicysta pisze dalej:
Pytam zatem sprzedawczynie, czy nie ma już "Wyborczej". "Jest" - odpowiadają i wyciągają "GW" spod lady.
I tak już trzeci raz w tym tygodniu. Za pierwszym spytałem, dlaczego schowały "Wyborczą", na co usłyszałem, że nie, tylko "akurat się skończyła". A teraz co, po raz trzeci mam taki doskonały timing, że przychodzę zaraz po kimś, kto kupił ostatnią "Gazetę" ze stojaka? Jakoś trudno mi uwierzyć.
- opisuje Sosnowski. Choć nam z kolei "trudno uwierzyć" w to, co czytamy, zaciśnijmy zęby i przebrnijmy do końca tej historii:
W dawnych czasach, gdy na stojaku była rozmaita prasa, a "Wyborcza" leżała na ladzie, promowanie "GW" było zapewne przesadne.
- sili się na odrobinę szczerości pisarz.
Ale teraz skrywanie jej w nadziei, że nikt jej nie kupi, jest, przyznaję, nie najważniejszym, ale jednym z najbardziej żałosnych przejawów pomysłu PiSu na uleczenie patologii: katar leczy się grypą, grypę zapalaniem płuc, a zapalenie płuc sepsą. Bo przypominam, że Orlen to spółka skarbu państwa.
- kwituje swój wywód publicysta.