O tym, że nadmiar cukru jest szkodliwy, wiedzą już nawet kilkuletnie dzieci. Nie jest jednak łatwo go racjonalnie używać, skoro wykorzystywany jest do produkcji niemal wszystkich produktów. Dzisiaj cukier pod różnymi postaciami kryje się nie tylko w słodyczach, ale również w wędlinach, majonezach, jogurtach…
Historycznie rzecz ujmując, dostęp do żywności w nadmiarze występuje od bardzo niedawna. Dopiero w 1979 roku po raz pierwszy udało się wyprodukować na tyle tani cukier, że stał się dostępny dla wszystkich. Od tego momentu obserwujemy galopującą epidemię otyłości. Na początku XX wieku Europejczyk spożywał rocznie około 5 kg cukru, a dzisiaj średnio jemy go aż 39 kg!
Kolejnym przełomem było wytworzenie syropu glukozowo-fruktozowego, a dokładnie rozpoczęcie jego masowej produkcji w połowie lat 70. Szczególnie przypadł do gustu Amerykanom. Po wprowadzeniu go do obiegu nadwaga i otyłość zaczęły się rozprzestrzeniać lawinowo. Pozyskiwany z genetycznie modyfikowanej kukurydzy, składa się z kombinacji dwóch cukrów prostych: 55% to fruktoza, a 41% stanowi glukoza (pozostałe 4% to inne cukry).
Po wejściu syropu fruktozowo-glukozowego na rynek masowy zaczął się on pojawiać niemalże wszędzie. O ile w słodyczach jego obecność jest logiczna, o tyle w produktach takich jak wędliny, konserwy mięsne i rybne, dania gotowe, sosy, ketchup, musztardy, majonezy, pieczywo, płatki śniadaniowe… jest dodatkiem mniej oczywistym. Lista miejsc występowania cukru jest długa i z biegiem lat staje się coraz dłuższa...
Walka z tym procederem jest bardzo trudna. Z powodu akcji medialnej niektórzy producenci wycofali się wprawdzie z dodawania czystego syropu fruktozowo-glukozowego, ale tylko pozornie. Znaleziono bowiem dla niego inne nazwy lub zastąpiono go innymi cukrami. Czytając etykietę, możemy ulec sugestii, że produkt nie zawiera dużej ilości cukru, ponieważ cukry proste dodane są na przykład w trzech różnych postaciach i pod różnymi nazwami. Wtedy informacja pojawia się gdzieś na końcu spisu i aby ją dobrze odczytać, trzeba często wykazać się znajomością specjalistycznego nazewnictwa.
Dlaczego syrop fruktozowo-glukozowy okazał się tak niebezpieczny dla zdrowia?
Odpowiedzialna okazała się fruktoza, cukier prosty występujący głównie w owocach. Producenci żywności polubili fruktozę, ponieważ jest kilkakrotnie słodsza od glukozy. Ponadto sprytnie zaburza działanie leptyny, hormonu odpowiedzialnego za uczucie sytości. Spożywając wyekstrahowaną fruktozę stajemy się jeszcze bardziej głodni. Pobudza to do sięgania po więcej. Fruktoza zawarta w owocach nie jest z pewnością tak groźna jak jej wyizolowana postać. Niemniej, jeśli jemy dużo owoców, często zamiast uczucia sytości pojawia się chęć sięgnięcia po kolejną porcję.
Fruktoza omija szlak insulinowy.
Insulina pełni wiele ważnych funkcji w organizmie. Odpowiada za metabolizm węglowodanów, białek i tłuszczów. Zadaniem insuliny jest dostarczenie cząsteczek glukozy do pracujących narządów i tkanek takich jak mięśnie, wątroba czy mózg.
W wypadku kiedy fruktoza omija szlak insulinowy, trafia bezpośrednio do wątroby. Jeżeli organizm wcześniej nie pościł i jest zaopatrzony w zapasy energetyczne, fruktoza zostaje zamieniona na kwasy tłuszczowe. Zaczyna się proces stłuszczenia narządów wewnętrznych. Bardzo niebezpieczny stan z punktu widzenia medycznego, leżący u podłoża chorób metabolicznych. Ma bezpośredni wpływ na rozwój insulinooporności oraz działa negatywnie na trzustkę.
Jeżeli u szczurów laboratoryjnych chce się wywołać cukrzycę typu 2, przez cztery tygodnie zwierzętom podaje się czystą fruktozę…