W największej sali kinowej w Polsce
„Nie róbmy polityki. Budujmy Sowietom pomniki”, „Grzegorz Schetyna to urodziwa jest psina”, „Deszcze niespokojne poszarpały psa, a my w tym burdelu 70 lat” – tymi hasłami Naszość w czasie happeningu pod rosyjskim konsulatem w Poznaniu parodiowała absurdalna politykę ocieplenia w stosunkach polsko-rosyjskich po Smoleńsku. Do przekazania petycji konsulowi w sprawie psa Putina nie dopuściła… polska policja, której polecenia wydawał wówczas rząd Tuska.
– My uważamy, że to nie był żart, przez tą blokadę moralnie ten pies ma na imię Donald
– mówi Piotr Lisiewicz.
I nie tylko petycji: Naszość chciała poprosić konsula o przekazanie także prezentów dla psa Donalda, takich jak buda, miska i karma. Policja nie pozwoliła również na to. - Ale dlaczego? Przecież to miejsce stworzone do kontaktów między obywatelami a stroną rosyjską – dziwił się agresywnej postawie służb Tuska Lisiewicz.
A poniżej Piotr Fronczewski w trailerze „Naszości”: „Komuna zdechła, ale pozostaliście wy, rozkładający się trup PRL”: