Jak zauważył Piotr Lisiewicz, wiele utworów, które niegdyś słuchane z wypiekami na twarzy przez nastolatków, bulwersowały z racji na wulgaryzmy ich babcie, dziś budzi oburzenie kogoś zupełnie innego, czyli cenzorów od politycznej poprawności. No bo jak brzmi dziś utwór zaczynający się od słów „Porzuciła mnie dziewczyna, p…da wredna, dla Murzyna”?
- Wręcz siarką śmierdzi od takich słów. Po prostu z piekła. Daj spokój!
– odpowiedział ze śmiechem na pytanie o słowo „Murzyn” Rdułtowski.
Jak doszło do tego, że w czasach PRL, gdy piosenki były raczej pogodne, w stylu „Ładne oczy masz, komu je dasz”, pojawił się zespół śpiewający piosenki „brzydkie”? – pytał Lisiewicz.
- Ja po prostu miałem taką potrzebę. Robiliśmy to z kolegą, a jak się dwóch wariatów spotka, to nie zlituj się. Był to rodzaj młodzieńczego buntu. Poza tym mało kto znał angielski i było tak, że bardzo często słyszało się coś takiego: a o czym oni śpiewają, Rollingstonsi i Beatlesi? To my mówiliśmy: my wam przygotowujemy, o czym oni śpiewają. Wtedy pisaliśmy taki tekst, przynosiliśmy na taśmie. No i było oburzenie wielkie. Nie akceptowali tego. A my mieliśmy tak, że im bardziej nie akceptowali, tym większy mieliśmy ubaw
– wspominał Zmora.
Wywiad z chuliganem jest koprodukcją Radia Poznań i Telewizji Republika. Poniżej niezwykła rozmowa o historii Dr Hackenbusha, najnowszej płycie „Superklasa” i tym, czym jest dzisiaj wolność: