Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Seks-skandal z udziałem francuskiego prezydenta? Macron: To nie jest mój kochanek

Afera, która wybuchła w związku z nagraniem, na którym bliski współpracownik prezydenta Francji przebrany za policjanta bije demonstrantów, uznawana jest za najpoważniejszy dotąd kryzys dotyczący prezydentury Emmanuela Macrona. Media doszukały się w nim drugiego dna - pojawiły się pogłoski, że Alexandre Benalla i prezydent Francji byli... kochankami.

OFFICIAL LEWEB PHOTOS CC BY 2.0

"Le Monde" opublikował nagranie wideo z demonstracji, na którym widać, jak mężczyzna w hełmie policyjnym wyciąga z tłumu i szarpie młodą kobietę, a następnie bije leżącego mężczyznę. Został on zidentyfikowany jako Benalla - wówczas bliski współpracownik Macrona, odpowiedzialny m.in. za ochronę prezydenta.

Macron podczas spotkania z parlamentarzystami ze swej partii i ministrami wziął na siebie pełną odpowiedzialność za współpracownika, podkreślając, że miał do niego pełne zaufanie. Dodał, że jest "rozczarowany" zachowaniem Benalli i czuje się "zdradzony".

- Jedynym odpowiedzialnym jestem ja i tylko ja - zaznaczył prezydent.

Śledczy prowadzą dochodzenie w celu ustalenia, w jaki sposób Benalla wszedł w posiadanie policyjnego umundurowania.

Z kolei francuskie media doszukały się drugiego dna w aferze. Pojawiły się bowiem pogłoski, że Macron i Benalla byli kochankami. Francuski prezydent miał również przekazać swojemu współpracownikowi dostęp do kodów nuklearnych. 

Emmanuel Macron stanowczo tym zarzutom zaprzecza.

- Nie, Alexandre Benalla nie miał kodów nuklearnych... nie, Benalla nie był moim kochankiem – cytuje prezydenta "Le Parisien".

 



Źródło: dorzeczy.pl, niezalezna.pl, Le Parisien,

#Emmanuel Macron #Alexandre Benalla

redakcja