Elektrownia oddalona od Wilna zaledwie o 40 km ma składać się z dwóch reaktorów o mocy 1200 MW każdy. Inwestycja ma roczne opóźnienie, ale pierwszy blok elektrowni powinien zostać uruchomiony jeszcze w 2019 roku.
Agencja Bloomberg donosi, obawy Litwinów budzą incydenty związane z budową elektrowni, takie jak wypadek z 2016 roku, w którym korpus reaktora spadł podczas transportu. Ponadto: głównym źródłem chłodzenia reaktorów ma być rzeka Wilija – główna rzeka litewskiej stolicy.
Litwa twierdzi, że budowa elektrowni łamie międzynarodowe konwencje regulujące budowę tego typu obiektów na terenach przygranicznych. Białoruś miała nie przeprowadzić także dokładnych badań możliwych skutków dla litewskich wód, obywateli i środowiska w przypadku wystąpienia awarii
- podaje portal.
Wprost.pl przypomina, że w sierpniu głośno było o tym, iż rząd Litwy zdecydował się na zakup ponad 4 mln tabletek jodu za 900 tys. euro. Jesienią mają je dostać za darmo obywatele. W pierwszej kolejności jod trafi do osób, które zamieszkują tereny położone najbliżej elektrowni.
Litwini szacują, że potencjalna awaria w Ostrowcu mogłaby zagrozić około 1/3 populacji kraju. Poza zabezpieczeniem w postaci jodu, przeprowadzone zostaną też ogólnokrajowe ćwiczenia.
Będzie wszystko, co widzieliście w serialu „Czarnobyl”: syreny, ratownicy i helikoptery
– relacjonował w rozmowie z Bloombergiem Edgaras Geda z Obrony Cywilnej Kraju, która organizuje szkolenie.
Wiele osób nadal pamięta Czarnobyl. Wielu z naszych krewnych, w tym moi wujowie, zostali wysłani z misją ratunkową, więc mam relacje z pierwszej ręki. Nie zamierzamy zgadywać, co mogłoby się stać. Przygotujemy się
– wskazał Geda. Czterodniowe szkolenia rozpoczną się 1 października.