Natura, wolność i dzikość nie mieszczą się w sferze komercyjnej, mainstreamowej kultury i cywilizacji nastawionej na zysk, wygodę i konsumpcję. Tam patrzy się na człowieka jak na potencjalnego wyborcę, któremu wszystko można wmówić, do wszystkiego przekonać lub jak na klienta, któremu można wszystko sprzedać i przy okazji nieźle na tym zarobić.
Warto spojrzeć na człowieka jako na mieszkańca i rdzenną część natury. Podkreślić to, co istotne i zdystansować się apologetów „postępu”, przedstawicieli rozlicznych koncernów i wszelkiej maści handlowców.
Żadne bogactwo nie zapewni zdrowej porcji wolnego czasu, wolności i niezależności, które daje przebywanie na łonie dzikiej natury.
Siedzenie przed telewizorem czy przed komputerem sprawia, że obrastamy rdzą, jesteśmy zagubieni. Ile ludzi jest zamkniętych w sklepach i biurach całe godziny, dnie, tygodnie, miesiące, lata całe. Dzięki temu, mogą coś kupić i gdzieś wyjechać, najczęściej na komercyjne wycieczki i pobyć w drogich hotelach.
Niestety kiedy człowiek się starzeje, jego zdolności do siedzenia i znajdowania sobie zajęć wewnątrz domu wzrasta.
Ludzie uganiają się za lekarstwami, a źródła zdrowego życia biją w dzikiej naturze, na dalekich łąkach, w lasach. Kontakt z naturą to ciągle nowa przygoda i przedsięwzięcie, które trwa, to proces, styl życia i myślenia. To nie jest pigułka, którą połyka się mechanicznie, oczekując szybkiego efektu działania.
Życie na dworze, w słońcu i na wietrze, przyczynia się do większej twardości i szorstkości charakteru. Łagodniejsze cechy naszej natury obrastają grubszą warstwą skóry tak jak na dłoniach i piętach.
Kiedy spacerujemy, nasze nogi same z siebie wiodą nas ku polom i lasom. Życie w otoczeniu dzikiej natury sprawia, że myśli są czystsze, bogatsze, świeższe, wyobraźnia rozwija się i staje się nieograniczona jak niebo nad nami. Rozumienie istnienia staje się głębsze, nasz intelekt ma coś z burzy z piorunami, coś z rzek, gór i lasów – nasze serca głębią i rozległością odpowiadają morzom. Tak jak dzika kaczka jest szybsza i piękniejsza od oswojonej, podobnie dzika myśl wznosi się wśród opadającej rosy nad łąkami.
Nasi przodkowie wiedli życie bliżej dzikiej natury, czuli się pośród niej jak w domu. Obcowanie z dzikością jest istotne w życiu. To, co najbardziej żywe jest dzikie, to co oswojone bywa jałowe, nudne i monotonne. Spotkanie z dzikością odświeża człowieka. Ten, kto dąży ciągle przed siebie i nigdy nie spoczywa na tym co już osiągnął, rozwija się i dojrzewa.
W dzikich miejscach w lesie, w głuszy, czyste powietrze i samotność rekompensują brak wygód związanych z cywilizacją. Na pustkowiu morale człowieka poprawia się. Staje się bardziej szczery i serdeczny, gościnny i prosty. To miejsca gdzie można cieszyć się chwilą obecną, silą witalną zwykłego życia pośród natury.
Wielu podróżników, którzy długo podróżowali po górach, stepach, lasach mówiło: „Po powrocie do pól uprawnych, ogrodów i domostw, dławiły nas i męczyły zamęt, pomieszanie i zgiełk cywilizacji; nie mogliśmy złapać oddechu, w każdym momencie wydawało się nam, że się dusimy”.
W dzikich miejscach łatwiej odnaleźć siłę natury i jej miąższ. Dziki las porasta dziewiczą ziemię i ten sam grunt dobry jest dla drzew i dla ludzi.
Dobre samopoczucie i zdrowie człowieka wymaga przestrzeni, lasów, łąk naturalnego krajobrazu. Tu znajduje pokarm, który jest mu najniezbędniejszy.
W wielu kronikach informują nas, kiedy wyginęły dzikie zwierzęta, ale nie mówi się nic o tym, że ginie w nas dziki człowiek.