Doniesienia o zwolnieniu Marka Sierockiego z Telewizji Polskiej wywołały w przestrzeni publicznej niemałe zamieszanie. Nowe światło na sprawę rzucił jednak Tomasz Sygut, dyrektor generalny TVP. Niemniej jednak, TVN-owska gwiazda - Kuba Wojewódzki - nie weryfikując informacji w pełni, postanowiła wydać dziennikarza muzycznego TVP na pewnego rodzaju lincz.
Od dwóch dni, w przestrzeni medialnej roznoszą się doniesienia o rzekomym odejściu Marka Sierockiego - legendarnego dziennikarza muzycznego z TVP. Miało stać się to w wyniku zmian w mediach publicznych, jakie od kilkunastu dni przeprowadza w brutalny sposób, rząd Tuska.
Sierocki potwierdził doniesienia o pożegnaniu się z Telewizją Polską. "Na pewno sobie odpocznę, nie mam na razie żadnych planów. Skupię się na radiu. To jest moja praca" – mówił w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Rzekome zwolnienie Sierockiego wywołały falę komentarzy, jednak nowe światło na tę sprawę rzucił dyrektor generalny TVP.
"Marek Sierocki nie został zwolniony z TVP. Rozmawialiśmy, jesteśmy umówieni na spotkanie zaraz po Nowym Roku. Potencjał i ogromne doświadczenie redaktora Sierockiego na pewno zostanie w telewizji publicznej wykorzystane"
I choć do dziś było niemal pewne, że Sierocki nie zagości już na antenie Telewizji Polskiej, to słowa Syguta budzą tutaj nutkę nadziei.
Bądź, co bądź, TVN-owska gwiazda, znana z nieprzyjemnych komentarzy wobec wszystkich i wszystkiego, co związane jest/było z poprzednią władzą, opracowała swoją teorię na temat rzekomego zwolnienia Marka Sierockiego.
Jak można było się spodziewać, nie stanął on w obronie „kolegi po fachu” - wręcz przeciwnie. Wytoczył on całą kanonadę zarzutów wobec Sierockiego, którego jedyną „winą” było prowadzenie apolitycznych audycji muzycznych w Telewizji Polskiej.
"Marek Sierocki Cześć. Milczenie, gdy trzeba protestować, to tchórzostwo. Lubię ten cytat. W praktyce kosztował mnie sporo, ale jakoś tak skutecznie ułatwiał zasypianie. Dziś, gdy próbujemy obudzić się z tego historycznego koszmaru jakimi była władza PiS, widzę, że niektórzy mają ochotę na dalszą drzemkę. Śmieszy mnie moralne hamletyzowanie w dyskusji o zwolnieniu Marka Sierockiego z TVP. I momentami przeraża"
Wojewódzki oznajmił wszem i wobec, że "sama obecność w TVP była dyskwalifikująca dla wszystkich, którzy się w niej znaleźli - i choć Marek Sierocki nie wygłaszał żadnych politycznych enuncjacji - to firmował swoją twarzą „syndykat nienawiści”, który jego zdaniem, miał stworzyć w mediach PiS".
Zastanawia zatem, czy politycy Platformy Obywatelskiej, którzy codziennie przez ostatnie lata występowali w TVP także firmowali swoją twarzą „pisowski reżim” i czy ich również Wojewódzki pozbawiłby moralnego prawa do istnienia w przestrzeni publicznej? Na ten temat jednak cisza...
"Marek Sierocki od 2015 roku dzień w dzień podejmował jedną decyzję. Swoją tam obecnością autoryzował tę władzę. Gówno mnie obchodzi, czy robił w rozrywce, pogodzie czy sporcie. Był częścią tego syndykatu nienawiści. I nikt i nic tego nie zmieni. Byli tacy, którzy mieli odwagę by odejść. Byli tacy którzy mieli honor być wypieprzonymi. Marek został, bo chciał. Został też Kammel, Brzozowski, Nowicki i inni. A Egurrola z entuzjazmem nawet dołączył. Człowiek jest tak zmyślnie skonstruowany, że zawsze zrzuca winę na innych albo przynajmniej znajdzie sobie sprytne okoliczności łagodzące. Ale bycie Człowiekiem to niestety bycie odpowiedzialnym za to co się robi i w jakim towarzystwie. To poczucie wstydu i moralnego niesmaku nawet za rzeczy, których nie jesteśmy winni a które dzieją się obok nas"
Wyraźnie uznający się za wzór moralności oraz uczciwości gwiazdor zarzucił Markowi Sierockiemu, że dla własnego wygodnictwa był głuchy na rzekome „przemoc, nienawiść i wykluczanie”, które miały być motywem przewodnim działania telewizji publicznej.