Światowy Dzień Nerek w tym roku obchodzony jest pod hasłem „Jak żyć dobrze z przewlekłą chorobą nerek?”. Według Polskiego Towarzystwa Nefrologicznego, na przewlekłą chorobę nerek cierpi od 11 do 13 proc. osób dorosłych. W Polsce choruje prawdopodobnie około 4 mln osób.
Prof. Tomasz Stompór, kierownik Kliniki Nefrologii, Hipertensjologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie podkreśla w informacji przekazanej PAP, że w leczeniu chorób nerek poza przedłużeniem życia ważna jest też jakość życia pacjentów. Tym bardziej, że wielu chorych, szczególnie po 60-65. roku życia, leczonych jest z powodu kilku chorób.
Jeżeli pacjenci są leczeni na takie choroby, jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, ale zwłaszcza pierwotne i wtórne kłębuszkowe choroby nerek, leczenie bywa bardzo obciążające. Terapia, zwłaszcza chorób przebiegających z białkomoczem, jest często oparta o leki mające dużą liczbę skutków ubocznych”.
- wyjaśnia specjalista.
W bardziej zaawansowanych stadiach uszkodzenia nerek konieczna jest dializoterapia, która ratuje życie, ale powoduje liczne działania niepożądane. Trwa cztery godziny i musi być stosowana trzy razy w tygodniu.
Stąd jako nefrolodzy tak bardzo cenimy transplantację nerek, ponieważ jest to metoda, która oprócz swoich nieprawdopodobnych zalet natury medycznej oferuje nieporównywalnie wyższą jakość życia w porównaniu z tym, z czym ma do czynienia pacjent dializowany.
- twierdzi.
Pacjenci z przewlekłą chorobą nerek skarżą się na duszność, świąd, obrzęki, ograniczenie aktywności fizycznej i restrykcje dietetyczne, co też obniża jakość życia. Nawet wygląd pacjentów ulega zmianie pod wpływem terapii sterydami czy innymi lekami. To jednak stopniowo się zmienia.
Nie są to może zmiany bardzo dynamiczne, ale z pewnością zauważalne.
- uważa prof. Tomasz Stompór.
Wylicza, że dializa jest coraz mniej inwazyjna, a zatem coraz bardziej przyjazna dla pacjenta.
Możemy zaoferować dializę domową czyli dializę otrzewnową, co też poprawia ich jakość życia. Mam także nadzieję, że stopniowo pojawią się coraz lepsze leki, które poprawią skuteczność dotychczasowej terapii, a przez to pozwolą zredukować albo wykluczyć stosowanie tych form leczenia, które obecnie poprzez swoje skutki uboczne tak bardzo istotnie negatywnie wpływają na jakość życia chorych”.
- zapewnia.
Jego zdaniem coraz częściej dostępne są leki zmieniające terapię nefrologiczną. Jedne z nich zostały już zarejestrowane, są w trakcie badań klinicznych lub oczekują na wprowadzenie do użycia. „Pierwszy przełom to niewątpliwie wprowadzenie nowych leków, które być może pozwolą na bardziej aktywną nefroprotekcję dzięki zmniejszeniu ryzyka zagrożenia hiperkalemią (nadmiar potasu). Mamy w tej chwili nowe preparaty, już zarejestrowane i stosowane w tym wskazaniu. Drugi nurt to skuteczne leczenie kwasicy metabolicznej.
- podkreśla.
Kwasica metaboliczna powoduje spadek masy mięśniowej i wzmożoną resorpcję kości oraz sprzyja dalszej progresji uszkodzenia nerek. Powoduje liczne dolegliwości bólowe, osłabienie i złamania.
Mamy już nowe preparaty, które korygują kwasicę metaboliczną i wygląda na to, że poprawiają rokowanie pacjenta.
- dodaje.
Do terapii nefrologicznej wprowadzane są leki nazywane antagonistami endoteliny-1, pomocne w leczeniu nefropatii pierwotnych, w ograniczaniu ryzyka progresji i hamowaniu aktywności kłębuszkowych chorób nerek. Lek o nazwie finerenon zmniejsza uszkodzenie nerek i ryzyko progresji chorób serca u pacjentów z zaawansowaną nefropatią cukrzycową.
Jednak zdecydowanym numerem jeden doniesień ubiegłego roku są wyniki badania DAPA-CKD. Dapagliflozyna jest lekiem znanym od kilku lat, pierwotnie stworzonym dla pacjentów z cukrzycą. Inhibitory SGLT-2, do których należy dapagliflozyna, początkowo stosowano wyłącznie w terapii diabetyków, jednak okazało się, że leki te zmniejszają ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych i wydłużają życie nie tylko pacjentów z cukrzycą, ale także bez tej choroby. Początkowo zakładano, że te leki działają wyłącznie u pacjentów z dobrze zachowaną czynnością nerek. Badacze postanowili jednak sprawdzić, czy będą działać również u pacjentów z istotnie upośledzoną wyjściową funkcją nerek.
- tłumaczy prof. prof. Tomasz Stompór.
Zaznacza, że u pacjentów z niewydolnością nerek i bez cukrzycy zastosowanie leków z grupy inhibitorów SGLT-2 zmniejsza zarówno ryzyko sercowo-naczyniowe, jak i ryzyko nerkowe w postaci zwolnienia progresji nefropatii.
U pacjentów z istotnie obniżoną filtracją kłębuszkową, nawet w stadium czwartym przewlekłej choroby nerek, dapagliflozyna ciągle wywołuje efekt nefroprotekcyjny. Zwalnia czas, jaki upływa do tak zwanych nerkowych punktów końcowych, takich jak: podwojenie stężenia kreatyniny, spadek filtracji kłębuszkowej o 50 proc. czy wystąpienie tak zwanej schyłkowej niewydolności nerek czyli ryzyka rozpoczęcia dializoterapii czy konieczności przeszczepienia nerki.
- podkreśla Tomasz Stompór.
Działanie to zaobserwowano zarówno u chorych z cukrzycą, jak i u chorych bez cukrzycy. Co więcej, efekt terapii u pacjentów, którzy nie mieli cukrzycy, był nawet nieco lepszy niż u tych, którzy mieli cukrzycę.