Adam "Nergal" Darski znany bardziej z kontrowersyjnego podejścia do kwestii wiary i Kościoła Katolickiego, niż z muzyki, protestuje przeciwko karaniu za obrazę uczuć religijnych. Właśnie oplakatował Warszawę w ramach zorganizowanej akcji, domagając się zmian w prawie.
Darski od lat znany jest z balansowania na krawędzi łamania zapisów artykułu 196 Kk, nic więc dziwnego, że tak zależy mu na jego usunięciu. Profanował już wizerunki świętych chrześcijańskich, znak krzyża, darł i palił Biblię podczas koncertów.
Na jego profilu na Instagramie pojawiła się fotorelacja z wymyślonej przez niego akcji "Ordo Blasfemia" ("Porządek Bluźnierczy", prawdopodobnie nazwa na wzór instytutu "Ordo Iuris"-red.). Billboardy zawisły nieopodal hotelu Mariott i przynajmniej w trzech innych miejscach. Oprócz hasła "Wolna sztuka w świeckim państwie" znajduje się na nich kontur Polski z napisem "NIE" stylizowanym na krzyż w literze "I" oraz zapis paragrafu 196, w którym dwie ostatnie cyfry spięte są w kajdanki.
Słyszałem wiele komentarzy od hejterów, zastraszaczy, krętaczy i frustratów innych rodzajów (niestety głównie moich rodaków), że nie potrzebuję tych pieniędzy, że to ściema, że wydam wszystko na moje przyjemności (narkotyki i dziwki?) itd. Zaufajcie, stać mnie na moje hobby bez waszego wsparcia. Więc dla wszystkich, którzy wątpili w moje intencje - duży, soczysty środkowy palec!
- napisał "Nergal" po angielsku.
Dodał, że jego zdaniem akcja powinna mieć miejsce w całej Polsce, bo chciałby "przywrócić równowagę i sens", tam, gdzie jego zdaniem jej nie ma.