Przyszedł w moim życiu taki dzień, że poprosiłem Boga z całego serca: zabierz mi obsesję picia i brania, a zrobię wszystko, żeby już nigdy nie sięgnąć po żadne środki zmieniające świadomość. Minęły od tamtej pory już ponad cztery lata w trzeźwości
– opowiada aktor Michał Misiek Koterski.
W rozmowie z „Wprost” wyznaje, że Bóg - na jego gorące prośby - pomógł mu także założyć rodzinę.
Poznałem Marcelę. To było jak strzała amora. W dodatku Marcela nie pije alkoholu, po prostu tak została wychowana, to był dla mnie znak, że będę czuł się przy niej bezpiecznie
- opowiada, podkreślając jednak, iż jego relacja z Bogiem nie zawsze była.
Nie zawsze była też oczywista i klarowna.
Miałem mu wiele za złe (...) Boże, gdzie byłeś w najtrudniejszych dniach mojego życia? Gdy dotykałem dna? Teraz wiem, że on wcale mnie nie opuścił. Był ze mną i niósł mnie na swoich barkach, tak jak w tej przypowieści, dlatego wtedy widziałem tylko jeden ślad na piasku. Myślę, że Bóg doświadcza nas także przez cierpienie, aby docenić i zrozumieć, co w życiu jest naprawdę ważne. Bogu zawdzięczam życie, bo bez jego pomocy prawdopodobnie już by mnie nie było"
- dodaje.