Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Lifestyle

Leży w Twoim domu od lat. Nie masz pojęcia, ile jest warte!

Idziesz do babci w odwiedziny? To lepiej poszperaj za jej fotelem czy w segmencie. Stare monety, porcelana, zabawki z dzieciństwa, szkło z kolorowym dnem – wszystko to może kryć się w szufladzie, piwnicy albo na strychu. Dla wielu to tylko kurzące się pamiątki. Ale dla kolekcjonerów? Prawdziwe skarby. I często całkiem dobrze wyceniane.

Jeszcze niedawno uznawane za rupiecie, dziś osiągają zawrotne ceny. Mowa o przedmiotach z lat 60., 70. i 80., które wiele osób wciąż trzyma w domach. I nie ma pojęcia, że to, co dla jednych jest bezwartościowe, dla innych ma dużą wartość sentymentalną, estetyczną i finansową.

Reklama

Moneta leżała dziesiątki lad w szufladzie i... drożała

Weźmy na początek monety. Na pierwszy rzut oka: stare grosze, złotówki, banknoty z Kopernikiem. Kto by to chciał? Okazuje się, że chętnych nie brakuje! Moneta 10 groszy z 1973 roku, jeśli zachowała się w idealnym stanie, bez zarysowań, niemal jak prosto z mennicy, może być warta kilkaset złotych.

Kolekcjonerzy polują też na konkretne roczniki jednozłotówek, zwłaszcza z lat 60., z charakterystycznym orłem bez korony lub znakami menniczymi. Rzadkie błędy wybicia albo nietypowe detale tylko podbijają ich wartość. Lepiej więc poszperaj u babci za kanapą albo fotelem, jak następnym razem będziesz w odwiedzinach. Może lata temu wpadł jej tam jakiś grosik, który teraz Cię ozłoci. 

Filiżanka z kredensu? Zobacz, ile może być dziś warta

Nie tylko jednak stare pieniądze zyskują na wartości. Równie szokujące bywają ceny porcelany, którą przez dekady wystawialiśmy w meblościance. Filiżanki z Ćmielowa, zastawy z Chodzieży, szkło z Ząbkowic wracają do łask, zwłaszcza wśród młodszych pokoleń.

Kolorowe, geometryczne wzory, grube szkło, wazony z kobaltowym refleksem to dziś przedmioty, które królują na aukcjach wnętrzarskich i Instagramie. Kompletne zestawy w dobrym stanie potrafią być wyceniane na 300–1000 zł. A pojedyncze, rzadkie egzemplarze jeszcze więcej.

Zabawki, które kiedyś trafiały do wanny, dziś są warte setki złotych

Zaskoczeniem dla wielu może być również wartość zabawek z tamtej epoki. Nie mówimy o nowych modelach ani ekskluzywnych edycjach ale o tych prostych, plastikowych, które często lądowały w wannie albo na dywanie z misiem. Kolejki elektryczne PIKO, lalki typu Wanda, gumowe pieski i misie trafiają dziś na aukcje, gdzie ceny osiągają nawet 500–1200 zł. Im starsza i lepiej zachowana zabawka, tym większe zainteresowanie. Zwłaszcza jeśli oryginalne opakowanie przetrwało próbę czasu.

Dlaczego to wszystko dziś zyskuje na wartości? Przede wszystkim przez modę. Młodsze pokolenia odkrywają styl retro na nowo. Zachwycają się prostotą, kolorem, autentycznością. Dla wielu z nich to coś egzotycznego, „z innej epoki”. Dla starszych zaś piękny i nostalgiczny powrót do dzieciństwa. I nagle okazuje się, że to, co dla jednych było „do wyrzucenia”, dla innych staje się kolekcjonerskim łupem. Rynek vintage w Polsce rośnie z roku na rok, a zainteresowanie pamiątkami z PRL-u jest faktem.

Zanim coś wyrzucisz, sprawdź czy to nie skarb

W mediach społecznościowych coraz częściej pojawiają się komentarze w stylu: „Miałem to w dzieciństwie, sprzedałem za 600 zł” albo „babcia trzymała w kredensie, myśleliśmy, że niepotrzebne”. Jedni poszukują klimatu: autentyczności czy sentymentu, inni po prostu na tym zarabiają.

Zanim więc wrzucisz do worka na śmieci starą porcelanę, porysowaną monetę czy zakurzoną zabawkę z dzieciństwa – zatrzymaj się. Zrób zdjęcie, wrzuć do internetu, sprawdź, czy ktoś tego nie szuka. A jeśli masz więcej takich „bezwartościowych rzeczy”, to może warto je dokładnie przejrzeć. Bo czasem największe skarby leżą najbliżej.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama