Ja nie zamierzam nosić ani w żółtej, ani czerwonej, ani zielonej, ani żadnej innej strefie żadnej maski na twarzy na powietrzu, w naturze, gdzie mamy naturalne prawo do oddychania. Bez oddychania nie ma życia. Jak przestaniemy oddychać, to umrzemy, nie będziemy żyć. A ja bym chciała oddychać, mam zamiar korzystać z tego, co dała nam natura i oddychać pełną piersią, czego i wam życzę
- tłumaczyła na Instastory celebrytka.
Jeszcze przed tą deklaracją Kołakowska przekonywała swoich obserwatorów, że wprowadzane obostrzenia przypominają sytuację... z czasów Holokaustu.
Chcę wam tylko uświadomić, że to samo działo się w czasie wojny, kiedy wywozili ludzi do Auschwitz, kiedy wywozili ich do obozów. Kiedy wchodzili do komory, głęboko wierzyli w to, że to jest dla ich dobra. Że oto panowie w mundurach dbają o nich. Wchodząc do komory, myśleli, że wchodzą do łaźni, gdzie mają się umyć i z niej wyjdą, czekały na nich ręczniczki. I co się stało? I stało się to, co się stało i dzieje się obecnie to samo tylko w innych okolicznościach. W wygodniejszych, łatwiejszych czasach, gdzie przywykliśmy i przyzwyczailiśmy się do super wygód
- dywagowała aktorka.
Dalej tłumaczyła, że maski są elementem gry i mają nam zaszkodzić.
Internauci nie przyjęli jej wywodów ze zrozumieniem, więc celebrytka tłumaczyła później, że została źle zrozumiana. Poinformowała również, ze zablokowała możliwość komentowania jej postów na Instagramie.
Sytuacja będzie coraz bardziej dramatyczna. Zobaczycie, jak zacznie przypominać tamten czas, mam nadzieję, że nie 1:1
- brnęła dalej Kołakowska.