Całoroczna dostępność świeżych warzyw i owoców nie sprzyja poprawie nawyków żywieniowych. Polacy jedzą mało owoców i warzyw, są one tylko dodatkiem, choć według zaleceń powinny stanowić połowę tego co spożywamy. Barierą konsumpcji jest rutyna. Sprzyja świadomość korzyści z jedzenia warzyw i owoców, walory smakowe i łatwość urozmaicenia posiłków. Sezon jest okazją do zwiększenia ilości warzyw i owoców w diecie.
Polska kuchnia kojarzy się z mięsem, ziemniakami i drobną ilością surówki. Warzywa są w niej dodatkiem, a owoce nie mają żadnego stałego miejsca czy pory.
Kiedyś w kuchni rządziła sezonowość. Dziś tracimy kompas. Cały rok można do kanapek dodać kawałek ogórka czy sałaty. Nie ma potrzeby wykonywania przetworów. Wszystko to zmniejszyło motywacje do jedzenia polskich warzyw i owoców.
- mówi Agata Zadrożna, ekspert Kantar.
Największą barierą wzrostu konsumpcji jest rutyna. Polacy do schabowego jedzą kapustę, na kanapkę kładą sałatę, przekąszają ogórkiem. Ważne jest, aby przy wszystkich posiłkach udział owoców i warzyw był wyższy.
Strategia małych kroków
Droga do zwiększenia konsumpcji nie wiedzie przez pouczanie konsumentów. To budzi niechęć, a nawet sprzeciw. Rozwiązaniem jest pokazywanie jak z nudnej i mało urozmaiconej diety zrobić fajną i bardziej zbilansowaną.
Warto edukować dzieci. Włączać je do szykowania posiłków. Pokazać jaką wartość wnoszą do naszej diety. Wielu z nas słyszało przy obiedzie „zjedz chociaż to mięso”. A nie mówi się „zostaw resztę, a zjedz warzywa”. W diecie nie mamy niedoborów białka, zarówno dorośli jak i dzieci. Więc jeżeli dziecko grymasi przy stole, to lepiej powiedzieć: „zjedz chociaż surówkę!”.