Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Jak radzić sobie z martwieniem się na zapas?

W czasie zalewu budzących trwogę informacji dotyczących pandemii, łatwo wpaść w przyzwyczajenie ciągłego martwienia się o przyszłość i snucia czarnych scenariuszy. Co zrobić by zapanować nad tym nawykiem, by mieć dystans do bombardujących nas informacji, żyć w pokoju i wolności bez zbytnich trosk i obaw?

Rondell Melling, pixabay

Pierwszą sprawą jest jasne i precyzyjne określenie co mogę zmienić, na co mam realny wpływ. Jeśli już ustalę, że w czymś konkretnym mogę dokonać zmiany na lepsze, to ją stanowczo wykonuję.
Najczęściej każda zmiana jest procesem, który wymaga wytrwałości, stanowczości i odwagi. Często warto zacząć od małych kroków i konsekwentnie posuwać się do przodu. 

Drugą sprawą jest określenie tego, na co nie mam wpływu, co nie zależy ode mnie. To, czego nie jestem wstanie zmienić, powinienem spokojnie przyjąć i zaakceptować. Często mogą to być rzeczy z przeszłości, błędne decyzje podjęte w dobrej wierze, lub nierozważne, złe wybory. Nigdy nie ma sensu gnębić się z ich powodu, przeszłości nie da się odwrócić. To co jedynie można zrobić, to wykorzystać doświadczenie by takich błędów w przyszłości nie popełniać.

Głównym miejscem nieustannych trosk jest nasza wyobraźnia – niestety bardzo często w oparciu o zalew negatywnych informacji, codziennie nas bombardujących budujemy własne, nie mniej negatywne prognozy i scenariusze przyszłości np. że na pewno się zarazimy, nasi bliscy zarażą się, że my i cały kraj popadniemy w ruinę finansową, że służba zdrowia już upadła, że przed nami jest już tylko katastrofa i horror. 

Czym innym jest na ogół bezpodstawne przepowiadanie przyszłości a czym innym konsekwentne realizowane wyznaczonych w przyszłości celów.

Nasza przyszłość, przyszłość naszych bliskich i naszego kraju zależy od bardzo wielu czynników o których w większości nie wiemy, nie mamy też wystarczających postaw by je oceniać. Każde przepowiadanie przyszłość jest bardzo ułomne i niepewne, warto więc nie tracić czasu na tą bezowocną czynność. 

Najczęściej myślenie takie nie przekłada się na większą ostrożność i higienę lub zaradność finansową czy przedsiębiorczość. Jego owocem jest coraz większy pesymizm, zły nastrój, przygnębienie, wewnętrzne zamknięcie i nie mniej od wirusa zaraźliwe narzekanie.

Dobre rozwiązanie to realna ocena sytuacji, więcej konkretnych działań, jak najmniej pesymizmu i narzekania. Bardzo istotne jest życie chwilą obecną, umiejętność dostrzegania wokół dobra, które nas otacza mimo trudnych sytuacji i wzrostu zakażeń. 

Żyjąc w teraźniejszości, potrafimy cieszyć się bieżącą chwilą, przyjmując przeciwności jako drogę do pokoju.

 



Źródło: niezalezna.pl

ps