Walkę z chorobą malutkiego brytyjskiego chłopca Alfiego Evansa obserwował cały świat. Jego rodzice niezłomnie towarzyszyli mu do ostatnich chwil. Ich smutek po stracie dziecka jest nie do opisania, ale jak sami przyznają, znowu mają po co żyć. Tom Evans i Kate James poinformowali, że 3 tygodnie temu na świat przyszedł ich drugi syn.
Alfie Evans urodził się 9 maja 2016 r. Po pół roku okazało się, że cierpi na nieznaną chorobę należącą do grupy tzw. schorzeń neurodegeneracyjnych, powodującą stopniowy zanik kolejnych funkcji mózgu.
Po roku leczenia, mimo sprzeciwu rodziców chłopca, lekarze postanowili się poddać. Wystąpili do sądu o zgodę na zaprzestanie intensywnej terapii i podtrzymywania życia. Sąd przyznał im rację. Wyrok podtrzymały Najwyższy Sąd Wielkiej Brytanii oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka, do których odwoływali się rodzice Alfiego.
W tej nierównej walce z chorobą, Alfiego i jego rodzinę wspierał cały świat. Sam papież Franciszek wyraził chęć pomocy i apelował o umożliwienie rodzicom poszukania nowych form leczenia. Niestety i te apele nie dotarły do serc bezdusznych urzędników. Alfie został odłączony od aparatury 23 kwietnia 2018 roku. Tego samego dnia otrzymał włoskie obywatelstwo, by umożliwić mu leczenie w papieskiej klinice pediatrycznej Bambino Gesu. Wyrok Sądu Apelacyjnego jednak przekreślił nadzieje rodziców na uratowanie ich jedynego dziecka.
Alfie miał nie przeżyć bez aparatury, a walczył 5 dni. Okrzyknięty bohaterem i małym wojownikiem zmarł 28 kwietnia pozostawiając w żałobie nie tylko rodziców, ale prawie cały świat.
Dziś 21-letni Tom Evans i jego 20-letnia partnerka Kate James w rozmowie z mediami pochwalili się, że ponownie zostali rodzicami. Jednocześnie przyznali, że nigdy nie pozbędą się smutku po stracie dziecka.
Urodzony niecałe 3 tygodnie temu chłopiec został przebadany i wszystko wskazuje na to, że jest w pełni zdrowy.
- Teraz znowu mamy po co żyć. Mamy na kim się skupić podczas żałoby. Alfie na pewno byłby świetnym starszym bratem dla Thomasa - powiedział Tom Evans.