W niedzielę, 17 listopada, obchodzimy Światowy Dzień Bez Długów. Niestety, prawie 3 mln Polaków nie będą miały okazji do świętowania. Choć trudno to sobie wyobrazić, ale właśnie aż tylu rodaków ma problem z uregulowaniem zaciągniętego zadłużenia. Problem polega na tym, że zbyt łatwo wpadamy w tarapaty. Pożyczone na początku mniejsze kwoty, wydają się łatwe do oddania. Potem jednak pożyczamy więcej i więcej. Wpadamy w błędne koło aż wreszcie wydaje nam się, że wylądowaliśmy w sytuacji bez wyjścia. Oto siedem najczęstszych błędów jakie popełniamy, a które sprawiają, że nie możemy wyjść z długów.
Lekceważenie problemu
Często, pisząc trywialnie, olewamy problem, szczególnie w pierwszym etapie. Nie odbieramy korespondencji od wierzycieli, zwlekamy z podjęciem rękawicy i stanięciem twarzą w twarz z problemem. Niestety, odsetki rosną, a czas działa na naszą niekorzyść. Jak postąpić prawidłowo? Podejmij szybkie działanie! Poszukaj najlepszego rozwiązania. Im szybciej to zrobisz, tym będziesz miał więcej czasu na jego wdrożenie.
Pożyczka na... kredyt
Największym błędem, od jakiego zaczynają się nasze problemy, jest zaciąganie kredytów na spłatę już istniejących długów. W ten sposób sami zaciskamy sobie pętlę na szyi. – Myślałam, że w ten sposób rozwiążę problem. Wzięłam „chwilówkę”, żeby spłacić ratę kredytu. To był największy błąd w moim życiu – wspomina Iwona z Katowic, która teraz jest już na emeryturze, ale wciąż spłaca swoje kredyty.
Życie ponad stan
Rachunek jest prosty, żeby coś odłożyć albo uniknąć konieczności pożyczki, musimy wydawać mniej niż zarabiamy. Często jednak zapominamy o banalnych życiowych zasadach. Chcemy zaimponować kolegom drogim samochodem, przyjaciołom wypasionym mieszkaniem. Życie ponad stan to najprostsza droga do bankructwa. Żeby sobie poradzić – licz! Zastanów się, czy naprawdę potrzebujesz drogich przedmiotów. Być może bez nich Twoje życie wcale nie będzie gorsze?
Brak budżetu
Jak to zwykle bywa, najlepszym sposobem na poradzenie sobie z problemami jest planowanie. Tak, żeby nic nas nie zaskoczyło. Zaplanuj wydatki, stwórz budżet i trzymaj się do z żelazną konsekwencją. Zapisuj, notuj, wykorzystaj do tego aplikacje, które są łatwo dostępne.

Brak rezerwy na czarną godzinę
„Czarna godzina” – na pewno znasz taki termin. Odłóż pieniądze na czarną godzinę. Tak, żeby nie zaskoczył cię nieprzyjemnie żaden niespodziewany wydatek. Naprawa w domu, zepsuty samochód czy nagła choroba, która wymaga kosztownego leczenia – bądź na to przygotowany. W innym wypadku każda z tych sytuacji może doprowadzić do finansowego paraliżu.
Branie "chwilówek"
Zmorą dłużników są „chwilówki”. Cały mechanizm opiera się na ułudzie niby małych kwot, które pożyczamy i „nieco większych”, które musimy potem oddać. Jeżeli nie przeanalizujesz możliwości finansowych, rzucisz się na nie, bo są szybkie, nie wymagają składania dokumentów, wówczas już po tobie. Jeśli już musisz pożyczyć, poproś zaufaną osobę. „Chwilówek” unikaj jak ognia.
Czekanie na cud
Przestań myśleć, że los jakimś cudownym trafem spłaci dług za ciebie. To się nigdy nie wydarzy. Nie wygrasz w „totka”, a rodzina nawet jeżeli pomoże ci raz, nie zrobi tego ponownie. Musisz sam zmierzyć się z problemem. Weź sprawy w swoje ręce. Weź kartkę, długopis i zaplanuj konkretne kroki. Zacznij działać tu i teraz.