Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył sprawę pisarza Jakuba Żulczyka oskarżonego o znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy. W sprawie chodzi o wpis zamieszczony w mediach społecznościowych w listopadzie 2020 r., w którym - w kontekście wyborów prezydenckich w USA - Żulczyk nazwał prezydenta "debilem".
- Przepis dotyczący znieważenia głowy państwa nie powinien wykluczać prawa do formułowania krytycznych, nawet bardzo ostrych ocen, o ile służą one debacie publicznej
- uzasadniał swoją decyzję sąd, który przekonywał, że Żulczyk nie popełnił przestępstwa, a czyn, którego się dopuścił, ma znikomą szkodliwość społeczną. Wyrok jest nieprawomocny.
[polecam:https://niezalezna.pl/425498-mozna-obrazac-kazdego-zulczyk-nazwal-prezydenta-dude-debilem-sad-umorzyl-sprawe
Zastanawiająca decyzja sadu
O komentarz do sprawy poprosiliśmy posła Prawa i Sprawiedliwości Kacpra Płażyńskiego. - Obojętnie kto tak nazywa głowę państwa, to biorąc pod uwagę przepisy karne, które mówią o tym wprost, że za obrazę głowy państwa należy się kara, to patrzę na tę decyzję negatywnie - powiedział.
- Dla mnie to zastanawiające, że sąd nie stosuje się do litery prawa. To tak patrząc legalistycznie na tę sytuację
- podsumował.
Martwe przepisy
Kacper Płażyński zauważył, że w jego ocenie te przepisy należałoby po prostu zlikwidować. - One i tak nie są tak jak widać szczególnie stosowane - stwierdził.
- A po drugie ktoś, kto w ten sposób wyraża, sam daje najlepsze świadectwo o tym, jakim jest człowiekiem i szczerze mówiąc uważam, że nieszczególnie warto takimi osobami zawracać sobie głowę
- powiedział polityk.