Artysta z Górnego Palatynatu uczcił odchodzącą kanclerz Angelę Merkel w bardzo szczególny sposób - naturalnej wielkości posągiem konnym. Rzeźba o wysokości 2,70 m została wykonana z lekkiego betonu pochodzącego z recyklingu przy użyciu odpowiedniej drukarki 3D.
Pomnik konny ustępującej po 16 latach rządzenia Merkel został odsłonięty przed Muzeum Tempel w Etsdorfie w powiecie Amberg-Sulzbach. Przedstawia on kanclerz siedzącą na koniu, ubraną w typowe dla niej spodnie i żakiet, z rękami uformowanymi w słynny "romb Merkel".
Pomnik Merkel został zaprojektowany przez artystę, wydawcę i dyrektora Muzeum Tempel, Wilhelma Kocha. "Autor dzieła dobrze wie, że kanclerz woli chodzić pieszo i prawdopodobnie nie umie jeździć konno" - informuje portal BR24.
Brakuje uzdy i siodła. Merkel najwyraźniej to nie jest potrzebne, ona i tak panuje nad koniem. "Wygląda to tak, jakby była na wakacjach jeździeckich w Górnym Palatynacie" - mówi artysta dziennikowi "Sueddeutsche Zeitung".
Artyście nie chodzi o prawdę historyczną. Ważne jest dla niego to, że pierwszy i prawdopodobnie jedyny pomnik kanclerz na koniu nie stoi na miejskim cokole, lecz na trawie we wsi Etsdorf i że nie został on wystawiony przez jakiś wyższy szczebel, lecz zrealizowany (...) dzięki wysiłkom wielu wolontariuszy
- pisze "SZ". Prawdziwy "obywatelski pomnik jeździecki" - dodaje.
Autor rzeźby nie chciał żadnego wsparcia finansowego od polityków. Sam nie czuje się związany z żadną partią. Pomnik wyraża jedynie jego osobiste uznanie. - Zawsze podobały mu się dokonania Merkel dla kraju - mówi. - Nigdy nie powiedzieć nic złego jest gigantycznym osiągnięciem samym w sobie, a to, że przez lata stawiała czoło męskiej grupie, to mi imponowało. "Pomijając fakt, że jego zdaniem Merkel, jako najbardziej znana żyjąca osobowość Niemiec, i tak zasługuje na pomnik" - pisze "SZ".
Półtoratonowa rzeźba ma kompozytową powłokę z brązu, dzięki czemu "nadal wygląda dość klasycznie".
Pomnik wywołał szerokie echo w internecie. "Niektórzy użytkownicy Twittera wyśmiewają dzieło, inni są zachwyceni, a jeszcze inni zadali sobie trud tworzenia memów - umieszczając na przykład nieruchomą panią kanclerz na koniu obok zdjęć prezydenta Rosji Władimira Putina, który, jak wiadomo, lubi być fotografowany jako jeździec z gołą klatą" - pisze dziennik "Welt".
Angela Merkel nie będzie wiecznie jeździć w Etsdorfie. Koch sądzi, że przez pół roku. Następnie posąg ma zostać sprzedany, aby przynieść trochę pieniędzy dla Muzeum Tempel. Co zrobi, jeśli nikt nie będzie chciał pomnika? Nie można tego wykluczyć - mówi Koch. Ale znalezienie rozwiązania tego problemu powinno być jednym z jego najłatwiejszych zadań
- pisze "SZ".
Koch uwiecznił również kanclerz Merkel w... formie płynnej - w postaci "piwa Merkel". Jasne piwo zostało uwarzone specjalnie na okazję odsłonięcia pomnika - informuje dziennik "Bild".
Nie wiadomo, co o pomniku sądzi sama Angela Merkel.