Na koncercie, który miał upamiętniać okres stanu wojennego, przebrany w milicyjny strój Krzysztof Skiba, obrażał komendanta głównego policji gen. Jarosława Szymczyka. - Chodzi mi o tego generała, co pomylił butelkę wódki z granatnikiem. On zapisał się w encyklopediach światowych. To pierwszy pies, który rozje***ł własną budę - mówił Skiba. Nie pierwszy raz ten artysta stawia na kontrowersje.
Podczas koncertu w Katowicach Krzysztof Skiba z formacji Big Cyc, nie ukrywający swoich sympatii i antypatii politycznych, postanowił tym razem odnieść się do... generała Jarosława Szymczyka, kierującego polską policją.
Nawet mieliśmy w ostatnim czasie, to był nawet komendant główny, co prawda nie milicji obywatelskiej, ale policji, chodzi mi o tego generała, co pomylił butelkę wódki z granatnikiem. On zapisał się w encyklopediach światowych. To pierwszy pies, który rozje***ł własną budę
Krzysztof Skiba.
— Bambo (@obserwujesobie) December 3, 2023
O ile (ciężko, bo ciężko) potrafię zrozumieć, że ludzie potrzebują rozrywki, wyjść gdzieś itd., o tyle nie potrafię zrozumieć tego rechotu, z jakże wyszukanych prostackich żartów. I jeszcze za to płacić 🤯 pic.twitter.com/UWYaeT3VhG
Nagranie pochodzi z koncertu pod nazwą "Zadzwońcie po Milicję!", który promowany był hasłem: "koncert największych polskich gwiazd rocka z klimatem PRL-u, upamiętniający okres stanu wojennego i pierwsze wolne wybory w Polsce".
To nie pierwszy raz, gdy Skiba posuwa się do tego typu "żartów". "Zapowiadałem Krzysztofa Krawczyka - Krzysztof Krawczyk nie żyje. Zapowiadałem Jerzego Połomskiego - Jerzy Połomski nie żyje. Zapowiadałem Zbigniewa Wodeckiego - Zbigniew Wodecki nie żyje" - zaczął kiedyś Skiba. "Marzę o tym, by zapowiedzieć Jarosława Kaczyńskiego" - wypalił.