Celebryta Borys Szyc narzeka na wzrost cen. Wypoczynek, zamiast za granicą, na jachcie w Polsce
To musi boleć! Jeden z najlepiej zarabiających polskich aktorów Borys Szyc nie wyjedzie w tym roku na wakacje za granicę. Odpoczywa na Mazurach, wcześniej bawił się też na jachcie. W ten sposób "liczy każdy grosz" i jest coraz bardziej przerażony. - Myślę o tym, jak nadchodzący kryzys przeżyją ludzie autentycznie biedni - mówi z troską "Wyborczej".
"Drożyzna" - to słowo odmieniane jest ostatnio przez wszystkie przypadki. Putinflacja spowodowała, że ceny poszły w górę i wiele ludzi publicznie narzeka na to, że musi więcej płacić za codzienne życie. Nic w tym dziwnego, gdy mówią o tym ludzie autentycznie potrzebujący, wszak dla nich liczy się każdy grosz. Jednak gdy na wydatki zaczynają narzekać śpiący na pieniądzach celebryci, robi się groteskowo.
- Mamy dom zasilany gazem i prądem – więc z miesiąca na miesiąc coraz mniej nam zostaje na życie. Odpuszczam postanowiony wcześniej remont. Materiały budowlane zdrożały co najmniej dwa razy. Może za rok ceny spadną?
- wskazuje "Wyborczej" aktor Borys Szyc.
Ten sam, który - według serwisu portfelpolaka.pl - "za pojedynczy spot reklamowy promujący telewizję Canal+ zgarnął 600 tysięcy złotych", a w 2018 roku pisano w Super Expressie, że "za jeden dzień pracy potrafi zarobić nawet 12,5 tys. zł".
- Wakacje spędzamy w kraju, a nie – jak bywało – za granicą, jednak grzeszyłbym, narzekając - mówi Szyc, a oglądając poniższą relację widać, dlaczego tak myśli. Krótko mówiąc: powodzi się. Wielu ludzi nie stać na wynajęcie luksusowej łodzi, a Borys Szyc i jego partnerka, jak widać, nie mają z tym problemu.
- Trochę jestem tym wszystkim przerażony. Myślę o tym, jak nadchodzący kryzys przeżyją ludzie autentycznie biedni
- martwi się Szyc. I brzmi trochę, jak deweloper z tego samego artykułu, który zrezygnował z zakupu luksusowego auta, żeby "nie kłuł w oczy". Ciekawe, czy wakacje celebryty na jachcie w Polsce to też "wina PiS"...
Źródło: niezalezna.pl
