Chris Brown jest podejrzany o zgwałcenie 24-latki podczas paryskiego tygodnia mody. Raper i muzyk kiedyś miał już problemy z prawem. Najpierw w 2009 r. pobił swoją ówczesną dziewczynę, barbadoską gwiazdę Rihannę. Później w 2018 r. został aresztowany za bójkę po koncercie. Tym razem sytuacja wygląda na bardzo poważną.
Brown był jednym z gości pokazu organizowanego w ramach paryskiego tygodnia mody. Po wydarzeniu muzyk wybrał się do klubu La Cristal, gdzie poznał dwie młode kobiety. Jedna z dziewczyn nie przyjęła zaproszenia do pokoju rapera i wróciła do domu. Druga została z Chrisem Brownem.
Po kilku dniach zgłosiła się na posterunek policji, gdzie ze szczegółami opisała wieczór spędzony z gwiazdorem. Zeznała, że nocowała w jego pokoju z 15 na 16 stycznia. Brown miał, pomimo jej sprzeciwu, odbyć z nią stosunek seksualny.
Policja zgłoszenie potraktowała bardzo poważnie i błyskawicznie zatrzymała Browna jeszcze w paryskim hotelu.
Muzyk trafił do aresztu i jest podejrzany o gwałt na 24-latce. Raper nie przyznaje się do winy. Gdy został wypuszczony na wolność na Instagramie zamieścił post z wymowną grafiką: "Ta s**a kłamie!". Brown zapewnia, że kobieta, która oskarża go o gwałt wszystko zmyśliła.
To jednak nie są pierwsze problemy z prawem Chrisa Browna. W 2009 roku głośno było o sprawie pobicia przez muzyka jego ówczesnej dziewczyny - piosenkarki Rihanny. Zdjęcia jej zmasakrowanej twarzy obiegły cały świat.
Później w 2018 roku Brown wdał się w bójkę po koncercie. Trafił do aresztu, jednak po wpłaceniu kaucji wyszedł na wolność.