Na początku tygodnia media przekazały informację o śmierci Roba Reinera, znanego m.in. z filmów „Wilk z Wall Street” i „Kiedy Harry poznał Sally”, oraz jego żony Michele. Ciała małżonków znaleziono w ich domu w Los Angeles. Już pierwsze ustalenia wskazywały na udział osób trzecich – oboje mieli liczne rany kłute.
Jak szybko ustaliła policja, na kilka godzin przed tragedią w domu miało dojść do ostrej awantury między reżyserem a jego synem. Według amerykańskich mediów relacje rodzinne od lat były trudne. Nick Reiner został zatrzymany kilka godzin po odnalezieniu ciał, a policja w Los Angeles oficjalnie poinformowała, że to on jest głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa rodziców.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Nowe informacje przekazał magazyn „People”. Według jego źródeł Nick Reiner przebywa obecnie w izolatce w Twin Towers Correctional Facility w Los Angeles i znajduje się pod stałą obserwacją. Ma nosić specjalną niebieską kamizelkę, która ma zapobiegać samookaleczeniom lub próbom odebrania sobie życia.
„Nick trafił do największej placówki psychiatrycznej w Stanach, która słynie z niekoniecznie humanitarnych warunków, w tym problemów ze szczurami czy unoszącym się w powietrzu zapachem uryny”
– dodaje „The Post”.
To nie pierwszy raz, gdy nazwisko Nicka Reinera pojawia się w policyjnych raportach. Jak przypomina TMZ, wcześniej zdiagnozowano u niego schizofrenię, a przyjmowane leki miały sprawiać, że zachowywał się „chaotycznie i niebezpiecznie”. W przeszłości miał także demolować dom rodziców pod wpływem narkotyków.
Zgodnie z informacjami amerykańskich mediów syn Roba Reinera ma usłyszeć akt oskarżenia 7 stycznia. Sprawa, która wstrząsnęła Hollywood, wciąż owiana jest wieloma znakami zapytania i zapowiada się na jeden z najgłośniejszych procesów nadchodzących miesięcy.