Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Lifestyle

Aktywiści zaszkodzili żubrom. Co dalej z królem polskich lasów?

Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska podjęła decyzję o odstrzale 40 żubrów w Bieszczadach. Wszystko z powodu telazjozy, choroby oczu wywoływanej przez groźne nicienie, która zaatakowała te ogromne zwierzęta. Zdaniem ekspertów rozprzestrzenienie się tej choroby to efekt m.in. spełniania postulatu organizacji ekologicznych w kwestii ograniczenia odstrzałów chorych zwierząt - czytamy w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".

Awantura o ochronę żubra w Polsce ostatnimi czasy wybuchała praktycznie co roku. Aktywiści ekologiczni (głównie z Green­peace’u), wspierani przez prof. Rafała Kowalczyka z Instytutu Biologii Ssaków PAN i dziennikarzy „Gazety Wyborczej” z Adamem Wajrakiem na czele, kwestionują przyjęte w Polsce zasady hodowli i ochrony żubrów. 

Najgłośniejszy konflikt wybuchł w 2017 r., gdy jednocześnie trwała ideologiczna wojna o Puszczę Białowieską. To właśnie wtedy wyśmiano założenia polskich naukowców, w tym teorię o przegęszczeniu populacji (czyli liczebności za dużej w stosunku do zasobów środowiska), a także podważano konieczność odstrzeliwania zwierząt z uwagi na choroby. Z rządu i z prof. Jana Szyszki, ówczesnego ministra środowiska, robiono rzeźników czyhających na życie największych polskich ssaków.

„Decyzja o odstrzale żubrów wpisuje się w eksploatacyjne podejście do przyrody, które obecnie prezentują Ministerstwo Środowiska i Lasy Państwowe. Takie polowania obniżają rangę gatunku, który w Polsce jest symbolem ochrony przyrody. Nie może być na to zgody”

– mówił w 2017 r. witrynie oko.press prof. Rafał Kowalczyk, przedstawiany jako badacz żubrów.

W podobnym tonie wypowiadali się politycy Koalicji Obywatelskiej z Gabrielą Lenartowicz na czele. „Właśnie zarządzono iście cesarskie krwawe łowy na puszczańskie żubry!” – pisała w mediach społecznościowych posłanka. Propagandę podbijali ekolodzy, a brylował w tym Greenpeace.

Tymczasem dziś, gdy w Bieszczadach pojawiła się telazjoza, aktywiści nie podnoszą już haseł o bezsensowności odstrzałów. Naukowcy zajmujący się ochroną i hodowlą żubra nie mają jednak wątpliwości, że ponosimy konsekwencje wsłuchiwania się w uprzednie apele aktywistów. 

– Niestety, w naszym kraju jest tak, również w kwestiach ochrony przyrody, że gdy pojawia się pożar, to wtedy wszyscy się rzucają, żeby z nim walczyć. Nikt jednak nie robi profilaktyki zabezpieczania przed pożarem, bo wygodniej jest chować głowę w piasek

– mówi prof. Wanda Olech-Piasecka.

Wywiad z byłą dziekan Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW (2012–2019) i prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów ukaże się w najbliższą środę w tygodniku "Gazeta Polska".

Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane