Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Kultura i Historia

Wojownik sarmacki

„Tak wysoko rozwinął swe męstwo, że dorównywał chwałą wojenną nie tylko wszystkim naszym wodzom, ale i obcym, owym starożytnym Scypionom, Mariuszom i Maksymom. Zwykł był zawsze dopuszczać do narad, gdy była mowa o sprawach wojny, czytających rotmistrzów i pułkowników, zwłaszcza tych, którzy mieli pewną znajomość historii” – pisał o hetmanie Janie Tarnowskim jeden z pierwszych polskich biografistów, kanonik krakowski Szymon Starowolski.

Lepiej docenimy powyższą pochwałę hetmana Tarnowskiego, gdy przypomnimy najbardziej chyba znany epizod z życia księdza Starowolskiego. Otóż, gdy w październiku 1655 roku, król szwedzki Karol X Gustaw wkroczył do Krakowa, zażyczył sobie by go oprowadzono po kryptach wawelskich, gdzie spoczywali polscy królowie. Przy grobie Władysława Łokietka, ksiądz kanonik powiedział, że ten król kilka razy musiał uciekać ze stolicy i kraju, ale na koniec zwyciężył. Szwed przepełniony pychą, że tak bogata i ludna Rzeczpospolita mu się poddała, odparł, że wygnany przez niego Jan Kazimierz, na pewno nie powróci. Na to ks. Starowolski rzekł „Bóg czyni cuda, a szczęście zmiennym jest”.

Reklama

„Gdzie tylko wojna, tam leci”

Ówczesna koncepcja szlachectwa zakładała, że jedynymi zajęciami godnymi szlachcica są wojaczka i zarządzanie majątkami ziemskimi. Jan Amor Tarnowski, urodzony w 1488 roku, syn wojewody i kasztelana krakowskiego Jana Amora Tarnowskiego, wojował od lat nastoletnich. Wiemy o jego udziale w wojnie litewsko-moskiewskiej, dowodził też ochotnikami polskimi w czasie słynnej bitwy pod Orszą, w której hetman Konstanty Ostrogski wciągnął dwukrotnie liczniejsze siły moskiewskie w zasadzkę i zadał im klęskę.

Przez dwa lata (1518-1520) podróżował Jan Tarnowski po świecie, dotarł do Ziemi Świętej, w Jerozolimie został przyjęty w szeregi Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego (bożogrobców). W Afryce walczył „pod wodzą i znakami króla Luzytanii Emanuela” – Emanuel I, zwany Szczęśliwym, był królem Portugalii w latach 1495-1521 i to on pasował Jana na rycerza. W czasie afrykańskich bojów nauczył się Tarnowski dowodzić i walczyć w trudnym terenie. Praktycznie zaraz po powrocie do Polski, zaangażował się w ostatnią wojnę z Zakonem Krzyżackim, był jednym z polskich dowódców podczas oblężenia Królewca. Jego zasługi docenił król Zygmunt I mianując go w 1527 roku hetmanem wielkim koronnym. W sumie stanowisko to piastował przez 21 lat.

Potem walczył z Turkami dowodząc polskim korpusem posiłkowym w armii Ludwika I Jagiellończyka. Na polecenie króla i senatu w 1531 roku ruszył wyprzeć z Pokucia hospodara mołdawskiego Piotra Raresza. Następnie powierzono mu dowództwo na froncie nieustającej wojny z Moskwą, gdzie wsławił się wieloma zwycięstwami.     

W wielu krajach bywając, wszędzie pilnie obserwował zwyczaje i metody wojowania. W Czechach na przykład zapoznał się z husyckim taborem bojowym, którą to technikę przeniósł do armii koronnej i uczynił z niej sposób zwyciężania w polu. Technika ta doskonale nadawała się do stosowania na rozległych stepach ziem ukrainnych, ale hetman Tarnowski potrafił wykorzystać ją i w terenie trudniejszym. Tabor składał się z kilkuset wielkich wozów, ciągniętych przez sześciokonne zaprzęgi. Na wozach znajdowały się zapasy żywności i amunicji, montowano na nich również lekkie działka. Nawet w ruchu tworzyły wozy rodzaj ruchomej fortecy, pomiędzy dwoma rządami wozów maszerowała piechota, mogła się schronić również kawaleria, a grube burty chroniły załogę wozów przed nieprzyjacielskim ostrzałem.

„Zarys metody wojskowej”

To polskie tłumaczenie tytułu najważniejszej książki hetmana Tarnowskiego. „Consilium rationis bellicae” ukazało się dopiero w 1558 roku, trzy lata przed śmiercią hetmana i było w pełnym tego słowa znaczeniu dziełem życia. W traktacie tym zawarł swe doświadczenia i przemyślenia o wszelkich aspektach sztuki wojennej. „Consilium…” z czystym sumieniem można porównać do znanego na całym świecie dzieła Sun Tzi „Sztuka wojny”. Sun Tzi ujął wojnę filozoficzne, hetman Tarnowski pragmatycznie. Sun Tzi pisał, że „szybcy jak wiatr, spokojni jak las, zapalczywi niczym ogień, niewzruszeni jak góry, niepoznani jak ciemność, gwałtowni niczym piorun – tacy winni być żołnierze”. Jan Amor pouczał, gdzie należy kopać latryny, gdzie urządzać ujęcia wody – koniecznie powyżej miejsca, gdzie są latryny i gdzie pławi się konie. Gdyby nie dzieliły ich dwa tysiąclecia i gdyby się spotkali, odkryliby, ile ich łączy. Jedną z najbardziej znanych sentencji chińskiego stratega jest „Jeśli znasz siebie i swego wroga, przetrwasz pomyślnie sto bitew. Jeśli nie poznasz swego wroga, lecz poznasz siebie, jedną bitwę wygrasz, a drugą przegrasz. Jeśli nie znasz ni siebie, ni wroga, każda potyczka będzie dla ciebie zagrożeniem”. Hetman ujął to krótko: „Poznaj przeciwnika”.  I faktycznie Jan Tarnowski znał swoich przeciwników. A znając, zwyciężał. Oto kilka opowieści z licznych kampanii prowadzonych przez Tarnowskiego w wojnach z wrogami Polski.

„...w różnych bitwach zwyciężał Wołochów”

Po mistrzowsku wykorzystał Tarnowski możliwości taboru w bitwie pod Obertynem. Miała ona miejsce w czasie wojny z hospodarem mołdawskim Piotrem Rareszem zwanym Petryłą, który w grudniu 1530 roku najechał polskie Pokucie. Tarnowski ruszył w czerwcu roku następnego, błyskawicznie wyparł oddziały mołdawskie i zawrócił do Lwowa. Uparty Petryła ruszył w ślad za wojskami hetmana i obległ twierdzę Gwoździec. Tarnowski zawrócił i odniósł kolejne zwycięstwo: na polu bitwy trupem legło około 2 tysięcy Mołdawian. I raz jeszcze hetman ruszył ku granicy, i znów hospodar podążył za nim. Niedaleko Obertyna, polski wódz zatrzymał liczący około 300 wozów tabor i utworzył z niego na płaskim wzgórzu stacjonarną twierdzę. Jak się okazało, Mołdawianie dysponowali trzykrotnie większymi siłami – ok. 20 tysięcy przeciwko 6 tysiącom Polaków. Wśród polskich dowódców zapanował pesymizm, któremu hetman przeciwstawił się zdecydowanie: „Tutaj pobiję nieprzyjaciela lub mężnie zginę”. Petryła był pewien, że Tarnowski będzie się chciał przebijać się na północ, w stronę Chocimierza i dalej przez Tłumacz do Dniestru. Hetman upewniał w tym wroga wysyłając w tym kierunku przez bramę taborową kolejne hufce, przeciwko którym Petryła rzucał coraz większe siły, ostrzeliwując jednocześnie obóz z 50 dział. Gdy większość kawalerii mołdawskiej była już zaangażowana w walce z ciężką jazdą polską, hetman na czele husarii uderzył w bok sił mołdawskich. Polacy zdobyli całą baterię mołdawskich armat i obróciwszy je, zaczęli ostrzeliwać centrum przeciwnika. Poniósłszy ciężkie straty siły mołdawskie poszły w rozsypkę. Zginęło ponad 7 tysięcy Mołdawian, straty polskie to niewiele ponad dwustu żołnierzy.

Zwycięstwo pod Obertynem przyniosło hetmanowi Tarnowskiemu wielką sławę: w Krakowie na wojska polskie i hetmana-triumfatora czekały tłumy, bił dzwon Zygmunt, a król Zygmunt I wstał z tronu, by wyjść na spotkanie Tarnowskiemu i serdecznie go uściskać. Zdobyczne chorągwie mołdawskie zawisły w katedrze wawelskiej obok krzyżackich spod Grunwaldu.   

„Posłany przeciwko Moskwie”

Jak doskonale potrafił hetman Tarnowski wykorzystać słabości swych nieprzyjaciół i obrócić je na swą korzyść, świadczy historia, o tym jak zdobył należący do Moskwy „…Starodub, zamek wielce warowny, którego broniło piętnaście tysięcy zbrojnych”.  Hetman widząc, że ma zbyt mało wojska, by szturmować i zdobyć twierdzę, udał, że zwija oblężenie i się wycofuje. Przyczaił się tak, by wysłane podjazdy moskiewskie go nie znalazły i czekał. Zgodnie z jego przewidywaniami opartymi na znajomości zwyczajów Moskali, obrońcy Starodubu rozpoczęli świętowanie zwycięstwa i popili się do nieprzytomności. Wtedy uderzył i bez większego oporu zajął zamek. Zdobył również inne moskiewskie twierdze – Radohoszcz i Homel. Niestety, jak to zwykle bywało, Polska nie umiała wykorzystać dyplomatycznie zwycięstw militarnych – na mocy rozejmu z 1537 roku przy Rzeczypospolitej pozostał tylko Homel.

Hetmana zasługi

Przodem mąż zbrojny niosł proporzec długi,

Uwieńczon ciemnym wawrzynem, 

Na nim pisane Hetmana zasługi:

Zwyciestwo pod Obertynem, 

Homel, Starodub, dzielnym szturmem wzięty, 

I dumny Wołoch pod jarzmo ugięty.

Pisarze staropolscy dostrzegali przede wszystkim wojenne zasługi i tryumfy hetmana Tarnowskiego. Faktycznie: reorganizując armię, tworząc sztab oficerski, korpus saperów, korpus logistyczny, sądy polowe oraz wprowadzając instytucję kapelanów wojskowych, opracowując jako pierwszy „artykuły hetmańskie” (czyli kodeks wojskowy), wprowadził polskie siły zbrojne w nowe czasy. Nowe, bo zasady ujęte w „Consilium…” były stosowane aż do początku XIX wieku, gdy czasy napoleońskie przyniosły zmianę strategii i taktyki wojskowej. Nowe, bo wraz z rozwojem technologii (broń palna) obok siły żywej, o potencjale wojskowym kraju decydować zaczął przemysł. Jan Tarnowski stał się jednym z poważniejszych inwestorów w zakłady Zagłębia Staropolskiego, które rozwijał koncern metalurgiczny Pawła Kaufmanna z Krakowa. Tarnowski miał udziały również w spółce innego krakowianina, Jana Thurzona prowadzącego poszukiwania złóż srebra (i ich eksploatację) w Małopolsce. Jego zasługi dla rozwoju Tarnowa niemal dorównują zasługom Jana Zamoyskiego dla Zamościa.

Mikołaj Rej życie hetmana ukazał poetycko, w krótkim epigramacie, zgodnie z renesansową manierą, porównując hetmana do Heraklesa:

On się z smoki, z hydrami, z srogimi lwy gonił,

ten Wołochy, Tatary, Turki, Moskwę gromił

Stało też to za hydry, za lwy i za smoki

Że i dziś jego sława lata pod obłoki.

Szymon Starowolski biogram Tarnowskiego zakończył słowami: „Wykształceniem zaliczać się mógł do najuczeńszych. Tyle odnosił zwycięstw, ilu Królestwo Polskie ma nieprzyjaciół, tyle zdobyczy, ile odzyskał posiadłości Polski, tyle tryumfów, ilu wrogów ujarzmił”.

Z kolei Niemcewicz poświęcił Tarnowskiemu jeden ze swych „Śpiewów historycznych” i zatytułował go „Żal rycerza nad zgonem Hetmana swego”:

„Pokój twym cieniom, o mężu wsławiony,

 Zawsze zwycięzca, nigdy zwyciężony…

A choć głaz twardy zwłoki jego kryje,

Nie umarł cały, sława jego żyje.

 

Źródło: tygodnik GP
Reklama