- Mam jednak pomysł na jeszcze jeden film i może uda się go zrealizować. Możliwość dotarcia do dużo większej grupy ludzi jest dla mnie istotna, bo całe życie pracuję w sferze pamięci. Staram się wyciągać z niepamięci polskich bohaterów i stawiać ich młodzieży za wzór - powiedział w rozmowie z Anną Krajkowską dla "Gazety Polskiej Codziennie" Adam Borowski, producent filmu "Legiony", przewodniczący warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej", a w obecnych wyborach - kandydat do Sejmu.
Podczas gali Festiwalu NNW (...) powiedział Pan, że jest wydawcą z miłości, ale dotąd nie nagrodzono Pana za setki patriotycznych książek. To zaskakujące.
Dostałem nagrodę Kustosz Pamięci Narodowej, ale ona podsumowywała moją działalność wydawniczo-wystawienniczą. Nigdy natomiast nie dostałem nagrody za poszczególne książki, a były piękne i naukowcy oraz ludzie kultury wciąż się do nich odwołują. Tymczasem debiut filmowy od razu przyniósł nagrodę.
Może zatem warto zrobić kolejny film?
Tydzień temu tu, w Gdyni, na Festiwalu Filmów Fabularnych, cieszyłem się, że nie należę do tego środowiska. Jest mi ono po prostu obce, zarozumiałe, egoistyczne, zawistne. Cieszyłem się, że moja dotychczasowa działalność zawodowa nie była związana z branżą filmową. Jednak dzisiaj, kiedy widzę w Gdyni tylu szczerych i otwartych ludzi z tego środowiska, pomyślałem: „Szkoda, że tak późno, bo ze względu na wiek już niewiele mogę w branży filmowej zdziałać”. Mam jednak pomysł na jeszcze jeden film i może uda się go zrealizować. Możliwość dotarcia do dużo większej grupy ludzi jest dla mnie istotna, bo całe życie pracuję w sferze pamięci. Staram się wyciągać z niepamięci polskich bohaterów i stawiać ich młodzieży za wzór.
Dla wielu osób to Pan jest bohaterem.
To oczywiście przesada, miałem odrobinę niezbędnej odwagi. Dobry Pan Bóg nie dał mi służyć w czasach legionowych ani w czasach walki z komunistami niezłomnych Żołnierzy Wyklętych. Moja młodość przypadła na czasy Solidarności, kiedy za działalność groziło więzienie, ale raczej nie było bezpośredniego zagrożenia życia. Oczywiście nie wiem, jak bym się zachował w obliczu grożącej śmierci. Pewnie bym się modlił, żeby Pan Bóg dał mi taką wiarę i miłość do Ojczyzny, jaką miał Stanisław Kaszubski „Król”, pokazany w „Legionach”, bym „zachował się, jak trzeba”. Dlatego chciałem go wynieść na piedestał, postawić go w tym filmie jako wzór Polaka i patrioty.
CZYTAJ CAŁOŚĆ wywiadu z Adamem Borowskim w dzisiejszym wydaniu "GAZETY POLSKIEJ CODZIENNIE"
Serdecznie polecamy środowe wydanie "Codziennej".
— GP Codziennie (@GPCodziennie) October 1, 2019
Więcej na stronie https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC pic.twitter.com/nZN9HDnV5a