Próby ponownego rozpętywania nagonki na "Klątwę" budzą nasz sprzeciw. Nie zgadzamy się na przekłamywanie przekazu artystycznego w celach walki politycznej – oświadczyła dyrekcja Teatru Powszechnego w Warszawie, nawiązując do pojawiających się w mediach wypowiedzi dot. jednej ze scen spektaklu.
W niedzielę w TVN24 wiceprzewodniczący klubu PiS Tadeusz Cymański, pytany o powody nieobecności prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na pogrzebie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, stwierdził, że "każdy człowiek bierze odpowiedzialność za siebie" i prezes PiS "był też w sytuacji nie do pozazdroszczenia".
Jeżeli w każdym dniu (...) w Teatrze Powszechnym jest modlitwa czy jest rozmowa o zbieraniu składki na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego - jest cisza(…) jakbyś się czuł?
– mówił.
Chodzi o scenę ze spektaklu "Klątwa" w reż. Olivera Frljicia, w której mówi się o możliwości przeprowadzenia zbiórki pieniędzy na zlecenie zabójstwa Kaczyńskiego. Dzień po śmierci Pawła Adamowicza, 15 stycznia, twórcy przedstawienia postanowili uczcić jego pamięć minutą ciszy i jednorazowo pominęli ten fragment.
W odpowiedzi na pojawiające się w mediach interpretacje jednej ze scen spektaklu "Klątwa", nazywanej "sceną zbiórki na zabójstwo Kaczyńskiego", podkreślamy, że scena ta ma dokładnie przeciwny wydźwięk niż sugerowany w propagandowym i zmanipulowanym przekazie" - napisała dyrekcja Teatru Powszechnego w poniedziałkowym oświadczeniu. Jak dodała, przedstawiane w tej scenie "pokusy do rozwiązywania konfliktów politycznych na drodze przemocy podlegają wyraźnemu ośmieszeniu i w rezultacie potępieniu".
Scenę kończy dosłowne odczytanie paragrafów 2. i 3. z Artykułu 255. Kodeksu Karnego.
- przypomniano w oświadczeniu.
Dyrekcja Teatru Powszechnego stwierdziła, że "Klątwa" "w sposób artystyczny antycypowała główne tematy debaty publicznej ostatnich dwóch lat, takie jak: walka o prawa kobiet, ustawa dot. aborcji, problem pedofilii wśród księży i odpowiedzialności Kościoła katolickiego, a wreszcie zjawisko narastającej mowy nienawiści prowadzącej do przemocy fizycznej". Według niej, analiza artystyczna, która "ukazała realne problemy polskiego społeczeństwa", "dała pożywkę do wykrzywiania i w końcu przekłamywania przesłania spektaklu, również za pomocą nielegalnie nagranych i wyrwanych z kontekstu fragmentów spektaklu".
Zdania nieprawdziwe padały zazwyczaj z ust polityków, przedstawicieli Kościoła i dziennikarzy, którzy spektaklu nie widzieli. Budziłoby to może tylko uśmiech zażenowania, gdyby nie przyczyniło się do fali gróźb pozbawienia życia, licznych manifestacji i blokad teatru, a w końcu ataków fizycznych na widzów i pracowników Teatru Powszechnego
- czytamy.
W obliczu tych faktów (...) oraz w obliczu tragedii, która wydarzyła się w Gdańsku, próby ponownego rozpętywania nagonki na Teatr Powszechny i spektakl "Klątwa" budzą nasz najwyższy sprzeciw. Nie zgadzamy się na przekłamywanie przekazu artystycznego w celach bieżącej walki politycznej, czy odwracania narracji dotyczącej poważnego kryzysu społecznego
- zaznaczono w oświadczeniu.