To opowieść o mnie i mojej matce, Marii Majewskiej, która jest dla mnie najważniejsza - mówi autor tekstu i wykonawca monodramu Szymon Majewski. Premiera jego "MaminSzymka" na scenie stołecznego Och-Cafe odbędzie się w sobotę 13 kwietnia. "MaminSzymek" to kolejne – po monologu "One Mąż Show" – nadzwyczajne spotkanie Szymona Majewskiego z publicznością.
To jest oryginalna kartka ze ściennego kalendarza - 1 czerwca 1967 r. Napisane na niej jest ręką mojej matki: "urodził się Szymek". Znalazłem ją podczas pracy nad tym monologiem i postanowiliśmy ją dołączyć jako projekcję na samym początku
- powiedział Majewski występujący w autorskim monodramie.
Ta data jest znamienna, z racji tego, że to Dzień Dziecka - i że przychodzi na świat osoba, która przysporzy jej sporo problemów
- dodał.
Jest w tym monologu wiele momentów, które wszyscy przeżywaliśmy w młodości. Są też tylko nasze wspólne przygody, np. moment, gdy moja mama staje za mnie przed komisją wojskową. Bo była taka sytuacja, że gdy zostałem przez komisję wywołany - weszła za mnie. I opowiadam, co z tego wynikło
- wyjaśnił.
Majewski przyznał, że "trochę nie miał pojęcia, na co się porywał".
To opowieść o mnie i mojej matce, Marii Majewskiej, która jest dla mnie najważniejsza
- podkreślił.
Najtrudniejszy moment miałem trzy miesiące temu, gdy zacząłem się uczyć tekstów i począłem sobie uświadamiać, co ja sobie wziąłem na głowę. Z drugiej strony - parę rzeczy mi też pomogło. Myślę, że ten uśmiech, który tutaj wprowadzam będzie trochę leczył i mnie, i innych
- mówił.
Nie chciałbym absolutnie wyjść do publiczności z czymś ciężkim, dokonać pełnej wiwisekcji. Sprawy najstraszniejsze zostawiam gdzieś dla siebie
- dodał.
Majewski zaznaczył, że jego spektakl będzie "o wzlotach i upadkach, relacji matka - syn".
To taki trochę hołd dla mojej matki. Korzystając ze sceny i mojej wyobraźni czynię z niej trochę taką super bohaterkę. Okazało się, że moja mama w wielu momentach wydawała mi się taką słabą osobą, trochę ofiarą - a w gruncie rzeczy w licznych, trudnych chwilach dała radę
- podkreślił.
Biorąc pod uwagę, że był to PRL, hierarchizacja - w szkole, w zakładzie pracy były mocno zaznaczone, a ona samotnie mnie wychowywała - łatwo wyobrazić sobie, jaki to był konglomerat. Niestety, niektórzy z niej czynili ofiarę z racji tego, że nie było z nią jej mężczyzny
- ocenił Majewski.
W ramach projekcji zaprezentuje archiwalne odnalezione zdjęcia rodzinne z różnych etapów życia i własne rysunki.
Po opowieściach o dzieciństwie i niedożywieniu - w drugiej części spektaklu pojawią się sekwencja o "buntowniczych latach" Szymona Majewskiego, gdy był punkiem i nosił włosy "na sztorc".
O tym, oczywiście, też będzie, bo to były ciągłe dyskusje rodzinne, czy ja muszę je nosić na sztorc, bo osłabiam cebulki
- dodał.
To kolejne etapy, aż do niedawnego okresu, bo gdy miałem 39-40 lat, nagle dostałem grypy i chorowałem u niej - a ona nagle mogła powrócić ze wszystkimi swoimi atrybutami, czyli z pierzynką, malinami etc.
- powiedział.
"MaminSzymek" to kolejne – po monologu "One Mąż Show" – nadzwyczajne spotkanie Szymona Majewskiego z publicznością. Dostajemy osobisty, wyjątkowy tekst – tym razem opisujący relacje z Jego ukochaną Mamą. Jest to rodzaj intymnego, ale też pełnego humoru i inteligencji pożegnania. Możemy się tylko domyślać, co to znaczy być matką Szymona Majewskiego, ale ta opowieść i tak zapewne przerośnie nasze najśmielsze wyobrażenia" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.
Akcja rozgrywa się tuż obok Och-Teatru, na warszawskiej Ochocie, gdzie wychowywał się Szymon Majewski.
Występuje Szymon Majewski. Opieka artystyczna - Cezary Żak. Projekcje przygotował Radosław Grabski, a za światło odpowiada Waldemar Zatorski.
Premiera - 13 kwietnia o godz. 20 na scenie Och-Cafe. Kolejne spektakle - 14, 16 i 22 kwietnia br.