Znany rosyjski pisarz i publicysta Dmitrij Bykow powiedział w swym pierwszym wystąpieniu publicznym po nagłej hospitalizacji, że jej przyczyną było zatrucie, choć nie wiadomo, czym było ono spowodowane. Bykow zdementował doniesienia o udarze bądź cukrzycy.
Pisarz mówił o tym w audycji dla radia Echo Moskwy, nagranej w szpitalu w rosyjskiej stolicy.
Wiem absolutnie na pewno, że przyczyna mojego zatrucia - a było to zatrucie - nie została ustalona
- powiedział. Wyjaśnił, że lekarz, który się nim zajmował, powiedział mu, że lekarze mogą postawić go na nogi, ale na razie nie są w stanie określić przyczyny pogorszenia stanu jego zdrowia. Pisarz zapewnił, że nie choruje na cukrzycę, nie doznał udaru i nie nadużywał alkoholu czy narkotyków.
Bykow poczuł się źle w samolocie z Moskwy do Ufy i po przybyciu do tego miasta został przewieziony do szpitala. Pojawiły się doniesienia, że doznał udaru i jest w śpiączce. Później wyjaśniono, że został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. W minionym tygodniu został przetransportowany do szpitala w Moskwie, gdzie jego stan stopniowo się poprawiał.
51-letni Bykow jest dziennikarzem, komentatorem niezależnych mediów, poetą i krytykiem, jednym z najpłodniejszych twórców literackich w Rosji, laureatem najważniejszych nagród pisarskich. Jest również autorem biografii wielkich rosyjskich pisarzy, m.in. Włodzimierza Majakowskiego i Borysa Pasternaka.