„Niedobrani” to komedia romantyczna, która dowodzi słuszności słów Marilyn Monroe: „Jeśli umiesz rozbawić kobietę, to możesz z nią zrobić wszystko”. Bo to, że najlepsze pary to te, które do siebie nie pasują, wiemy przecież od dawna.
Fred (Seth Rogen) ze swoim poczuciem humoru trafił na bardzo podatny grunt. Do ponurego świata polityki wysokiego szczebla. Może dlatego elegancka i budząca podziw Charlotte (Charlize Theron) niemal od razu daje się uwieść wesołkowi w mało schludnych dresach i z widoczną nadwagą. Jak jednak wiadomo, zakochanie się jest zazwyczaj najprostsze. Ale co jeśli ona jest sekretarzem stanu z chrapką na fotel prezydenta USA, a wszystkie badania opinii publicznej mówią, że z takim niepoważnym, „nieokładkowym” facetem u boku nie ma szans na wymarzone stanowisko? Dalsza historia miłości niedobranych kochanków to desperackie próby przekuwania porażki w sukces, ale też słodki dowód na to, że nawet najtrudniejsze przeszkody nie mają szans z prawdziwym uczuciem. I choć w tej opowieści dużo jest banałów, to nie można odmówić jej uroku. A dowcipy wypowiadane przez Freda naprawdę bawią. Są niczym z dobrych filmów, do których komedie należą niestety bardzo rzadko.
Charlize Theron przypomniała swoją rolą, dlaczego jest jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek światowej kinematografii. Niemal w każdej roli sprawdza się tak, jakby była ona pisana właśnie dla niej. Bez względu na to, czy gra buntowniczkę bez ręki w filmie „Mad Max: Na drodze gniewu”, tajemniczą królową w „Łowcy i Królowej Lodu”, złodziejkę we „Włoskiej robocie” czy kruchą niewiastę w „Adwokacie diabła”. Tym razem okazało się, że na kandydatkę do fotela prezydenta USA pasuje tak samo dobrze, jak na dziewczynę beztroskiego chłopaka w czapeczce z daszkiem.