Wbrew wcześniejszym doniesieniom, serial \"Wiedźmin\" powstaje bez konsultacji z autorem literackiego pierwowzoru Andrzejem Sapkowskim.
Z mojej perspektywy książka to książka, a adaptacja to adaptacja. Tak jak Kipling powiedział o wschodzie i zachodzie. Tam jest wschód, a tam zachód. Nigdy się nie spotkają. Adaptacja i oryginał nigdy nie będą takie same. Osoba robiąca adaptację musi się na tym znać. Tylko tyle mam do powiedzenia, bo Netflix podpisał ze mną kontrakt, w którym wyraźnie jest powiedziane, że jeśli wyjawię jakiekolwiek informacje o produkcji, poniosę wysoką karę finansową. A to jest dla mnie w porządku, bo nic nie wiem, więc nic nie mogę powiedzieć.
- zdradził Andrzej Sapkowski w jednym z wywiadów. Wbrew wcześniejszym informacjom, autor "Wiedźmina" nie bierze udziału w pracy nad serialem.
Początkowo z zamiarem nakręcenia kinowej wersji „Wiedźmina” nosiły się firmy Platige Image oraz Sean Daniel Company. Spółki miały do współpracy zaprosić cenionego polskiego rysownika i nominowanego do Oscara reżysera Tomasza Bagińskiego („Katedra”, cykl „Legendy polskie”). Jednak gdy do rozmów włączył się Netflix – światowy gigant w dziedzinie streamingu filmów, szybko narodziła się wizja serialu opartego na losach Geralta z Rivii. Choć podobny serial powstał już w 2002 r. z Michałem Żebrowskim w roli głównej, to zdecydowanie nie spotkał się z przychylnością fanów sagi Sapkowskiego.
W 2011 r. na podstawie „Wiedźmina” powstała również gra komputerowa, która sprzedała się w dwóch milionach egzemplarzy. Czy serial Netflixa okaże się podobnym hitem? O tym przekonamy się niebawem, bo premierę pierwszego odcinka zaplanowano jeszcze na rok 2018. Cykl realizowany będzie na podstawie ośmiu tomów "Sagi o wiedźminie":
W serialu niekonwencjonalna rodzina jednoczy się, by walczyć o prawdę w niebezpiecznym świecie
- czytamy na stronie Netflixa.