Niemal w każdym rzymskim mieście był amfiteatr. W II wieku było ich prawie dwieście – poza półwyspem Apenińskim także w Galii czy Brytanii. Najbardziej znany dzisiaj jest Amfiteatr Flawiuszów, czyli Koloseum. Wzniesiony przez architektów Wespazjana po wielkim pożarze Rzymu, stanowi jedną z największych atrakcji turystycznych całego świata.
Budowlę zaprojektowane na planie elipsy o wymiarach 54 na 86 metrów, na terenach należących do Domus Aurea – Złotego Domu Nerona. Było to zamierzenie ogromnie ambitne, więc budowa ciągnęła się kilkadziesiąt lat.
Cesarz Wespazjan
Za Wespazjana ukończono drugie piętro, jego syn Tytus był świadkiem wznoszenie trzeciego i czwartego, i dopiero Domicjan zakończył całość umieszczając na szczycie ostatniego złocone tarcze z brązu. Na widowni mogło zasiąść nawet 75 tysięcy widzów, a zazwyczaj trybuny były wypełnione po brzegi. By zapewnić widowisko na wysokim poziomie powstała szkoła gladiatorów, a dodać trzeba, że na 4 niewolników uczących się w szkole przypadał 1 człowiek wolny, którego przyciągała chęć zdobycia sławy i pieniędzy. Takie szkoły funkcjonowały przy każdym amfiteatrze. W Kapui liczyła ona 5 tysięcy „uczniów”. Dużą popularnością cieszyły się walki egzotycznych zapaśników np. oddziału karłów. Widownia lubiła też zapasy tych ostatnich z kobietami. Co ciekawe walki z dzikimi zwierzętami nie były zbyt lubiane, więc żeby je uatrakcyjnić sprowadzano nawet hipopotamy z Afryki, które potrafią dość widowiskowo szarżować oraz słonie. Spowodowało to niemal wyginięcie populacji tych zwierząt w Afryce Północnej. Podczas inauguracji Koloseum w 80 roku zginęło (przez 100 dni) ponad 5 tysięcy dzikich zwierząt.
Seneka pisał:
Z rana więc wydaje się ludzi na pastwę lwom i niedźwiedziom, a w południe – widzom. Każą zabójcom rzucić się na tych, którzy mają być zabici, a zwycięzców zachowują do dalszych morderstw. Bo przeznaczeniem walczących jest śmierć… Oto następuje przerwa w widowisku. „Niechże i teraz zarzyna się ludzi, aby nie było chwil, w których nic się nie dzieje!”.
Z kolei Cyceron notował „Ostatni dzień należał do słoni i tego dnia tłum był bardzo przejęty widowiskiem, ale nie rozkoszował się nim. Widać wręcz było niejaką litość i poczucie, że te wielkie bestie są towarzyszami rodzaju ludzkiego”.
Kolos przy Amfiteatrze Flawiuszy/za rzym.it
Amfiteatr Flawiuszy zaczęto nazywać Koloseum od czasów, gdy na rozkaz cesarza Hadriana, przeniesiona obok niego kolosa, czyli ogromny, trzydziestopięciometrowy posąg Nerona. „Miejsce kolosa” jest obecnie zaznaczone na ulicy – to kwadrat o boku siedmiu metrów. Posąg przedstawiał nagiego Nerona i został odlany z brązu przez Greka Zenodorosa. Ustawiono go na dziedzińcu Złotego Domu.
Neron
Po śmierci cesarza jego następca Wespazjan nakazał przerobić go na boga słońca – Sol Invictus. Dodano mu więc wokół głowy siedem promieni o długości niemal siedmiu metrów każdy. Wreszcie cesarz Hadrian nakazał przeniesienie kolosa w pobliże Amfiteatru Flawiuszy. Posąg transportowany na platformie ciągnionej przez 24 słonie, bezpiecznie dotarł do celu i dał początek nazwie areny. Kiedy nadeszły rządy Kommodusa, cesarza lubującego się w profesji gladiatorskiej, statua straciła głowę na rzecz podobizny Kommodusa.
Kommodus jako Herkules
Podobno władca-gladiator jeździł wokół areny i ścinał głowy ustawionym naokoło strusiom. Po śmierci szaleńca posąg znów wrócił do bycia wizerunkiem słońca. Podobno dotrwał on do VIII wieku, po czym brąz przetopiono. Angielski zakonnik i kronikarz Beda Czcigodny napisał w VII wieku taką przepowiednię „Dopóki stoi kolos, stać będzie Rzym; kiedy upadnie kolos, upadnie i Rzym, a kiedy upadnie Rzym, upadnie świat”. Żeby wizja Bedy się nie sprawdziła w miejsce słowa „kolos” wstawiono „Koloseum” i tym sposobem uratowano świat.