Tak skończył życie najpiękniejszy król Anglii, Edward IV. Koronowany 28 kwietnia 1461 roku ożenił się wbrew wszystkim z Elżbietą Woodville, pochodzącą z plebsu wdową z dwójką dzieci. Mimo że kochał żonę miał liczne romanse i wiele nieślubnych dzieci, gdyż nade wszystko lubił korzystać z wszelkich uciech życia. Nie był też najgorszym władcą, udało mu się pogodzić zwaśnionych możnych, choć niektórych też z konieczności pozabijał. Za jego panowania Anglia rozkwitła gospodarczo, więc poddani go kochali.
Polydore Vergil, nadworny historyk Henryka VII, pisał, że Edward „był wysoki, posturą przewyższał niemal wszystkich, urodziwy, o przyjemnym wyglądzie, z szeroką piersią (…) ale skłonny był pożądliwościom ciała ulegać i nadmiernie folgował sobie przy stole, aż stał się otyły”. Zatrudniał najlepszych kucharzy, by przygotowywali potrawy na niezliczone uczty, który wydawał na swym dworze.
W tamtych czasach możni jedli przede wszystkim potrawy mięsne, dziką zwierzynę, dużo ptactwa, włącznie z pawiami i łabędziami, ryby. Używano sporo ziół dla lepszego trawienia i dla nasycenia dań aromatem. Warzywa to była potrawa biedoty. Desery to były różnego rodzaju galaretki i kremy, owoce kandyzowane i zwykłe, oraz kompoty. Stoły zastawiano wszystkim naraz. Edward nieustannie był przejedzony. Podobno podczas uczt brał środki wymiotne, by móc zacząć jeść od nowa. Kronikarze pisali o nim „w lędźwiach strasznie utył”, „mąż wielce gruby”, „wspaniały kompan, hulaka i miłośnik niewiast”. W 1483 roku cały dwór przebywał w Westminsterze oddając się uciechom stołu i łoża. W marcu Edward poczuł się gorzej. Kronika z Croyland donosiła, że „zległ w łożu ani podeszłym wiekiem zmęczony, ani złożony znaną przypadłością”.
Elżbieta, żona Edwarda IV
Szeptano też o truciźnie, febrze, przeziębieniu na rybach. Ale najwięcej głosów współczesnych oddano na „skutki długotrwałego niezdrowego życia”. Francuski dyplomata aż dwa razy pisał, że król dostał ataku apopleksji z przejedzenia. Złożony niemocą Edward nie podnosił się już z łoża, a w świat poszła plotka, że nie żyje. 7 kwietnia w Londynie odprawiono nawet mszę za jego duszę. On tymczasem wydawał ostatnie polecenia, rady i przestrogi. Dwa dni później 9 kwietnia 1483 roku władca zmarł, uprzednio wyrażając przy wszystkich szczery żal za nieumiarkowanie w oddawaniu się cielesnym przyjemnościom, za wszelkie grzechy i słabości.