Czaszka miała nawiercone dwa otwory (53 na 31 mm oraz 32 na 12 mm), na tyle głębokie, że odsłoniłyby mózgu i rdzeń kręgowy. Trepanacja została po raz pierwszy użyta jako forma interwencji medycznej między 7000 a 10 000 lat temu. Kobieta z epoki brązu przeżyła, choć badania prehistorycznych trepanacji wskazują na 40-procentową śmiertelność. Hiszpańscy naukowcy w artykule o ich badaniu opublikowanym w International Journal of Paleopathology, napisali:
Chociaż w szkielecie nie udokumentowano żadnych objawów patologicznych wyjaśniających powody interwencji, możliwe jest, że operacja została przeprowadzona z powodu jakiegoś urazu, zwłaszcza biorąc pod uwagę wysoką częstość urazów czaszek zbadanych w Camino del Molino.
Otwory w czaszce miały wyraźnie równe krawędzie, nie było złamań promieniujących na zewnątrz, co wskazywało, że zostały one wykonane celowo (i z wielką starannością). Opierając się na „skośnej orientacji ścian otworów”, naukowcy doszli do wniosku, że zrobiono je przy użyciu „techniki skrobania”.
Obejmuje to pocieranie szorstkiego, kamiennego narzędzia o sklepienie czaszki, aby powstał otwór.
– powiedziała autorka badania Sonia Díaz-Navarro, badaczka z Wydziału Prehistorii na Uniwersytecie w Valladolid w Hiszpanii.
Aby wykonać tę operację, osoba poszkodowana prawdopodobnie musiała zostać mocno unieruchomiona przez innych członków społeczności lub podano jej substancję psychoaktywną, która złagodziłaby ból lub pozbawiła przytomności. W okolicy otworów są wyraźne oznaki gojenia się kości, dlatego uważa się, iż kobieta musiała żyć co najmniej kilka miesięcy po drugiej operacji, a nawet możliwe, że przeżyła nawet kilka lat.
Nie wiadomo dlaczego kobieta potrzebowała dwóch operacji, ale nie ulega wątpliwości, że była leczona przez kogoś, kto wiedział, co robi operując chorą ręcznie wykonanymi narzędziami z brązu 4500 tysiąca lat temu.