W wyniku największego i najdłużej trwającego polskiego powstania życie straciło niemal 20 tysięcy Polaków, a drugie tyle zostało zesłane na Sybir. Pomimo strat, znaczenie powstania jest nieocenione – pamięć o nim oddziaływała na kolejne pokolenia, a tym samym doprowadziła do odzyskania przez Polskę niepodległości. Opowiada o tym wystawa, którą oglądać możemy w Krakowie Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach – „Powstanie Styczniowe. W 160. rocznicę zrywu”.
Już od początku lat 60. XIX wieku, na fali odwilży posewastopolskiej odbywały się na ziemiach polskich manifestacje patriotyczne. Bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania 22 stycznia 1863 roku była zarządzona na początku stycznia 1863 roku tzw. „branka”, czyli pobór do wojska rosyjskiego na podstawie imiennych list. Szacuje się, że łącznie w Powstaniu Styczniowym wzięło udział 200 tysięcy żołnierzy, a stoczonych zostało około 1200 bitew i potyczek. Walki trwały do jesieni 1864 roku. Przewaga liczebna i uzbrojeniowa oddziałów rosyjskich przesądziła o wyniku zrywu. Na Polaków nałożono ogromne represje, a państwo pozbawiono resztek autonomii.
Stworzone podczas Powstania Styczniowego struktury państwa podziemnego stanowiły wzór w kolejnych okresach, szczególnie w czasie II wojny światowej. Natomiast decyzje Tymczasowego Rządu Narodowego wpłynęły na losy dotychczas pomijanych warstw społecznych. Po zakończeniu powstania rząd carski zmuszony był zrealizować dekret ogłoszony przez władze polskie w 1863 roku i uwłaszczyć chłopów.
Pamięć Powstania Styczniowego zajęła istotne miejsce w naszej historii. Przekazywana przez świadków i artystów wywarła ogromny wpływ na pokolenia Polaków. Po 51 latach od styczniowego zrywu potomkowie powstańców ruszyli pod przywództwem Józefa Piłsudskiego do walki o wolność. Niepodległa Rzeczpospolita w 1919 roku uhonorowała wszystkich żyjących jeszcze weteranów Powstania Styczniowego stopniem oficerskim oraz opieką państwa. Wartość powstania wyrażają słowa jednej z najbardziej znanych pieśni powstańczych, powstałej w 1863 roku:
Rozproszeni po wszem świecie, gnani w obce wojny.
Zgromadziliśmy się przecie, w jedno kółko zbrojne.
Marsz, marsz Polonia,
Nasz dzielny narodzie,
Odpoczniemy po swej pracy,
W ojczystej zagrodzie
Wystawa upamiętnia 160. rocznicę wybuchu Postawania Styczniowego, najdłuższego i de facto ostatniego zrywu niepodległościowego epoki zaborów. Stanowi ważny element ogólnopolskiego programu obchodów tej rocznicy. Muzeum Narodowe w Krakowie chce w niej nie tylko opowiedzieć o okolicznościach jego wybuchu oraz przebiegu walk, ale pokazać jego odzwierciedlenie w sztuce – zwłaszcza w malarstwie, rysunkach i grafikach. Będzie na niej można zobaczyć nie tylko pamiątki związane z samym powstaniem, ale także z narodową pamięcią o walkach i ich uczestnikach.
– powiedział z-a dyrektora MNK ds. działalności programowej dr hab. Rafał Quirini-Popławski.
Wystawa prezentuje 220 obiektów przechowywanych w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie, gromadzonych niemal od początku jego założenia w 1879 roku. Najczęściej były one darowane przez weteranów powstania lub ich rodziny. Niezwykłymi eksponatami są m.in.: guzik z chleba wykonany przez więźnia cytadeli warszawskiej, czapka gen. Antoniego Jeziorańskiego czy sztandar, który najprawdopodobniej był używany przez oddziały Edmunda Taczanowskiego w 1863 roku.
Zaprezentowane zostały grafiki i obrazy przedstawiające najważniejsze postaci i wydarzenia styczniowego zrywu oraz pamiątki i broń po powstańcach. Ważną częścią wystawy są także dokumenty i fotografie przedstawiające powstańców. Do wyjątkowych zabytków prezentowanych w ekspozycji możemy zaliczyć oryginalny sztandar, proporce i proporczyki do lanc używane przez powstańców, a ze względu na bardzo wrażliwą materię, rzadko pokazywanych szerokiej publiczności.
– mówił kurator Piotr Wilkosz.
Na wystawie nie mogło zabraknąć dzieł malarskich autorstwa Artura Grottgera, Jacka Malczewskiego, Witolda Pruszkowskiego i Michała Elwiro Andriolliego, czy pamiątek osobistych powstańców, jak luneta po dyktatorze powstania Romualdzie Traugutcie czy pukiel włosów Zygmunta Sierakowskiego.