W grudniu 2006 roku niedaleko miasta Belmopan w Belize, w Ameryce Środkowej, pewien farmer należący do społeczności Mennonitów, został wyrwany ze snu wrzaskami człowieka. W środku nocy ruszył w kierunku hałasu, który dobiegał z jaskini leżącej nieopodal jego domu. Stało się jasne, że ktoś spadł z półki skalnej w głąb 20-metrowej ciemności. Farmer zwołał szybko wszystkich sąsiadów i na linie spuszczono się w dół. Światło pochodni wydobyło z mroku człowieka z licznymi złamaniami i obrażeniami, który leżał wśród ogromnej liczby czaszek i kości ludzkich. Mężczyznę, jak się potem okazało szabrownika artefaktów dziedzictwa Majów, przewieziono do szpitala, a Mennonici nadali temu miejscu nazwę „Jaskinia Grozy o północy”.
Dwa lata później do jaskini weszli archeolodzy ze stanowego uniwersytetu kalifornijskiego, którzy skatalogowali ponad 10 000 fragmentów rozdrobnionych kości i prawie 30 000 fragmentów glinianych naczyń. Naukowcy ustalili, że ponad 1000 lat temu w jaskini zamordowano 120 dzieci w ofierze dla Chaca, boga deszczu Majów.
Kilka dni temu sprawa Jaskini Grozy wróciła na łamy mediów za sprawą pracy osteoarcheologów, którzy postanowili zbadać zęby ofiar. Ku swemu zdziwieniu odkryli tajemnicze niebieskie włókna w płytce nazębnej. Wcześniej naukowcy pod wodzą dr Price’a ustalili, że ofiary pochodziły z „całego Meksyku, a także spoza tego kraju”, co sugeruje, że były zabierane od rodziców siłą.
Badania nitek zostały opublikowane przez profesor Amy Chan w International Journal of Osteoarchaeology. Chan napisała, że zainteresowała się zębami, ponieważ chciała wiedzieć, jakie produkty spożywcze spożywały ofiary, ale kiedy pobrała próbki z kamienia nazębnego i wysłała do współautorki badań Lindy Scott Cummings, okazało się, że wiele z nich zawiera ślady jasnoniebieskiego włókna.
Unikalny niebieski pigment Majów został zidentyfikowany w wielu innych miejscach w Mezoameryce, był używany do malowania ciał. Ponadto, według LiveScience, podobne niebieskie włókna zidentyfikowano w „napojach alkoholowych na bazie agawy używanych podczas ceremonii pogrzebowych”.Dr Chan i jej zespół uważają jednak, że ofiary miały wepchnięte do ust bawełniane szmatki. Ubrania najprawdopodobniej służyły jako knebel, aby uciszyć dzieci, gdy zbliżał się moment ich poświęcenia.