Mit taki najczęściej pojawia się wokół wydarzeń przełomowych i zarazem symbolicznych, łatwo nadających się na to, aby stanowiły fundament pod budowę jakiejś nowej organizacji, ruchu politycznego, czy też – co nas tutaj szczególnie interesuje – odradzającego się państwa. Mit założycielski Polski Niepodległej, ten w którym co roku mimowolnie uczestniczymy, nim na stałe zagościł w polskiej historii, to wcześniej musiał nie tylko powstać, lecz również rozpychać się pośród innych, alternatywnych mitów. Każde bowiem środowisko, które po 1918 roku pretendowało do roli „ojców niepodległości” – zwolennicy Józefa Piłsudskiego, stronnicy Romana Dmowskiego, lewica niepodległościowa Ignacego Daszyńskiego, a nawet konserwatyści z Krakowa, mieli własną tradycję walki o wolną Polskę, w której największe zasługi w odbudowaniu państwa polskiego podczas I wojny światowej przypisywali swoim obozom. (...)
W kontekście „wojny o daty” zdawano sobie sprawę, że choć rzeczą oczywistą było, iż narodowi demokraci po maju 1926 roku „polegli” w walce o niepodległościową symbolikę, to jednak 6 sierpnia utożsamiany jest wyłącznie z piłsudczykami. Starano się więc znaleźć szersze rozwiązania. I tutaj wracamy do pytania zadanego w tytule tego tekstu. Idealnym bowiem ich zwornikiem okazać się miała, i to z dwóch powodów, właśnie data 11 listopada.
Cały artykuł Krzysztofa Kloca można przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika GP.