Kulturowa wojna, jaka ma miejsce w Europie jest faktem, także na Wyspach Brytyjskich. Od wiosny tego roku trwały akcje, które miały na celu zapobiec przyjazdowi zespołu do Wielkiej Brytanii - piszą muzycy patriotycznej grupy rockowej Contra Mundum. Lewicowe media zarzucają grupie zainkasowanie 150 tys. zł ze środków publicznych za koncerty, z których jeden w ogóle się nie odbył. Muzycy zaprzeczają: Zespół nie dostał takiej kwoty.
Niesprzyjające krzewieniu patriotycznych treści portale (gazeta.pl, onet.pl. natemat.pl) od kilku dni atakują polską grupę rockową Contra Mundum. Powodem jest "trasa widmo" w Wielkiej Brytanii. Najpoważniejszy z zarzutów dotyczy kwoty 150 tys. zł, jaką zespół miał zainkasować w ramach przyznanemu mu grantu. Grupa wykonująca patriotycznego rocka została bowiem mianowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych "ambasadorem polskiej kultury". W ramach akcji, zespół miał wystąpić w trzech byryjskich miastach - Southampton, Londynie oraz w Manchesterze. Do koncertu w brytyjskiej stolicy jednak nie doszło:
Zespół nie dostał 150 tys. zł. O grant aplikowało lubelskie Stowarzyszenie Trzy Kropki i to ono jest jego beneficjentem. Myśmy zostali tylko przez to stowarzyszenie wynajęci jako podmiot wykonawczy zadania, a właściwie tylko jego części. Mieliśmy tylko grzecznie pojechać, wykonać swoją pracę i zagrać dobre koncerty, które były planowane i przygotowywane przez Stowarzyszenie.
- mówi w rozmowie z Niezalezna.pl menedżer zespołu Katarzyna Kielan.
Na nasze pytanie, dlaczego londyński koncert ostatecznie nie doszedł do skutku, odpowiada:
Na razie sami próbujemy ustalić, co tak naprawdę zaszło. Wiemy na razie tyle, że do zamiany sali w Londynie doszło dosłownie kilka dni przed koncertem. Nie mieliśmy możliwości monitorowania tej sprawy z Polski. Dopiero na miejscu okazało się, że to nie żadna sala, ale - przepraszam za wyrażenie - zwykła speluna, w dodatku brudna i pozbawiona podstawowego sprzętu, koniecznego do organizacji koncertu
- mówi Kielan.
To miejsce było tak obskurne, że gdybyśmy rozwinęli w nim flagę Polski, moglibyśmy jeszcze odpowiadać za znieważenie symboli narodowych
- dodaje.
Atak na zespół Contra Mundum jest zorganizowaną akcją środowisk, którym nie jest na rękę propagowanie wartości jakie niosą słowa poezji śpiewanej przez zespół.
- możemy przeczytać w oświadczeniu grupy umieszczonym na Facebooku.
Kwota jaką otrzymał zespół za wykonanie 3 koncertów w Wielkiej Brytanii jest 7-krotnie mniejsza od podawanej przez media. [...] zamiana profesjonalnej sali „O2” w Londynie na kilkunastometrową spelunę w niebezpiecznej części Londynu (zasieki, druty kolczaste na posesjach), do ostatniej chwili błędnie podawane adresy sal,……..to tylko część problemów z jakimi spotkał się zespół.
- tłumaczą zajście muzycy.
Rockmani nie kryją rozgoryczenia:
Atak na zespół Contra Mundum jest zorganizowaną akcją środowisk, którym nie jest na rękę propagowanie wartości jakie niosą słowa poezji śpiewanej przez zespół. Kulturowa wojna jaka ma miejsce w Europie, jest faktem także na Wyspach Brytyjskich. Od wiosny tego roku trwały akcje, które miały na celu zapobiec przyjazdowi zespołu do Wielkiej Brytanii.
- piszą na Facebooku.
I już zapowiadają interwencję u mediów, które powielają oczerniające zespół informacje:
Będziemy apelować o sprostowania do tych redakcji - m.in. gazety.pl, wp.pl czy natemat.pl, które posłużyły się nieprawdzimy informacjami, bo to jes t to, co możemy w pierwszym rzędzie zrobić. Zwłaszcza, że w wyniku tych artykułów w złym świetle postawiono nie tylko nasz zespół, ale również Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Na pewno jeśli MSZ sobie zażyczy, to my jako zespół jesteśmy gotowi zeznawać w tej sprawie; równie chętnie udostepnimy wszelką dokumentację, jaką posiadamy.
- deklaruje menedżer grupy.