„Przystąpienie Polski do NATO oznacza prawdziwy koniec zimnej wojny. Miałem honor uczestniczyć w tej wojnie po stronie USA, po stronie NATO, po stronie Polski – przeciwko sowieckiemu Imperium Zła” – mówił płk Ryszard Kukliński. Kiedy negocjowano przyjęcie Polski do Paktu Północnoatlantyckiego, jednym z nieoficjalnych warunków była pełna rehabilitacja pułkownika. Stało się to dopiero w 1995 r., kiedy uchylono komunistyczny wyrok śmierci. Dwa lata później sprawę ostatecznie umorzono. W kraju jednak ciągle trwały rozważania co do czynów Kuklińskiego. O jego dobre imię walczyło wiele osób, m.in. Zbigniew Herbert czy Zbigniew Brzeziński.
Ryszard Kukliński urodził się 30 czerwca 1930 r. w Warszawie. W 1947 r. wstąpił do Oficerskiej Szkoły Piechoty nr 1 we Wrocławiu. Ukończył ją w 1950 r. w stopniu chorążego. Ciągle się dokształcał, zdobywając kolejne szczeble kariery w Ludowym Wojsku Polskim. W 1962 r. rozpoczął współpracę z Wojskową Służbą Wewnętrzną.
W 1964 r. ukończył studia w Akademii Sztabu Generalnego. W latach 1967–1968 pełnił służbę w Międzynarodowej Komisji Nadzoru i Kontroli w Wietnamie. Po powrocie do Polski przygotowywał m.in. ćwiczenia i plany inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. W 1972 r. awansowano go do stopnia pułkownika. Wtedy właśnie zdecydował się na współpracę z wywiadem amerykańskim. Solidarność i wydarzenia z 1970 r. przyczyniły się do podjęcia decyzji o nawiązaniu współpracy z Ameryką.
Tak pisał o tym w jednym z listów do Daniela, swojego współpracownika z CIA: „Nic i nikt nie odwiódłby mnie od tej decyzji i nie sprowadził z obranej drogi. Po sierpniu mam jeszcze większe przekonanie, że nie kroczę tą drogą samotnie i że naród pragnie uwolnić się z jarzma narzuconego komunizmu. W końcu teraz mogę uczynić więcej dla tego kraju, dla sprawy wolności niż dziewięć lat temu. To wysiłki jednostek tworzą siłę narodu, wobec której nawet największe mocarstwo pozostaje bezradne”.
Dokumenty i informacje, które przekazywał, były niezwykle ważne – to m.in. dzięki niemu dowiedziano się o sowieckich planach agresji na Europę Środkową. Ale też, jak twierdzili Amerykanie, pozwoliły zrozumieć sowiecki sposób myślenia i działania. Ponad 40 tys. stron dokumentów dotyczących Układu Warszawskiego i ZSRS pomogło NATO wypracować taktykę postępowania i odpowiednio zabezpieczyć się na wypadek konfliktu.
Ale pętla wokół niego zaczęła się w końcu zaciskać coraz mocniej. W 1981 r. było już jasne, że trzeba Kuklińskiego i całą jego rodzinę przerzucić bezpiecznie na Zachód. W listopadzie CIA rozpoczęła operację, która zakończyła się powodzeniem. Sam pułkownik przekazał dwie wersje ucieczki. Według jednej – rodzina przedostała się do amerykańskiej bazy wojskowej w Berlinie Zachodnim, ukryta w opieczętowanych skrzyniach z amerykańską pocztą dyplomatyczną. Druga wersja przedstawia ewakuację jako dużą operację, w którą zaangażowanych były dziesiątki ludzi. W zakonspirowanym mieszkaniu CIA w Warszawie Kukliński miał przyjąć tożsamość angielskiego dżentelmena. Ucharakteryzowany, w przebraniu, zdołał wylecieć do Londynu.
Połączył się z rodziną w Niemczech Zachodnich, dokąd żona i synowie zostali wywiezieni na amerykańskich paszportach dyplomatycznych.
W 1984 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego zaocznie skazał Ryszarda Kuklińskiego na karę śmierci. W Stanach, gdzie zamieszkał, w tajemniczych okolicznościach zginęli jego synowie.
W 1995 r. Izba Wojskowa Sądu Najwyższego uchyliła wyrok wobec Kuklińskiego. Podjęte wówczas ponownie śledztwo w jego sprawie zostało umorzone, a prokuratura uznała, że pułkownik działał w stanie wyższej konieczności.
Ryszard Kukliński zmarł w wieku 73 lat w szpitalu w Tampie na Florydzie. Urna z jego prochami spoczęła 19 czerwca 2004 r. w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
2 września 2016 roku prezydent RP Andrzej Duda mianował pośmiertnie Ryszarda Kuklińskiego na stopień generała brygady. Amerykanie uhonorowali go, jako pierwszego cudzoziemca, wysokim odznaczeniem CIA – Distinguished Intelligence Medal.