Służba była dla niego drogą wolności, jak sam podkreślał. Ksiądz Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie, był jednym z najbardziej prześladowanych przez Służbę Bezpieczeństwa kapłanów w PRL. Zmarł 27 lutego 1987 r., wiele wskazuje na to, że został zamordowany przez agentów peerelowskiej bezpieki.
Franciszek Blachnicki urodził się 24 marca 1921 r. w Rybniku, w czasie, gdy ważyły się jeszcze losy przynależności tych terenów do rodzącej się po latach niewoli Polski.
Dzieciństwo i młodość na Śląsku
Niewiele ponad tydzień po narodzinach chłopca wybuchło III Powstanie Śląskie, które znacząco wpłynęło na kształt II Rzeczypospolitej. Rybnik wraz z całym powiatem został włączony do Polski. W wieku dziesięciu lat Franciszek został harcerzem, rozbudzając tym samym w sobie pasję społecznikowską, która wiele lat później odciśnie znaczące piętno na jego życiu i działalności. W 1938 r. po zdaniu matury trafił do służby wojskowej w Dywizyjnym Korpusie Podchorążych w Katowicach. Marzył o pracy w dyplomacji, ale historia nagle przyspieszyła. Roku później po napaści Niemców na Polskę brał udział w kampanii wrześniowej. Już w październiku zaangażował się w działalność konspiracyjną. Niestety wiosną 1940 r. Niemcy wykryli nielegalną działalność, a Blachnicki został aresztowany.
fot. ARCH. GŁ. RUCHU ŚWIATŁO-ŻYCIE W LUBLINIE
Nawrócenie w oczekiwaniu na wykonanie wyroku
Wkrótce trafił do niemieckiego obozu KL Auschwitz. Pod numerem obozowym 1201 przebywał w niemieckim piekle ponad rok. Wielokrotnie ocierał się o śmierć. Przydzielono go do karnej kompanii, a przez miesiąc zamknięty był w bunkrze śmierci, tym samym, w którym później Niemcy zabili ojca Maksymiliana Kolbe. Jesienią 1941 r. został przeniesiony do katowickiego więzienia. Tam wiosną 1942 roku usłyszał wyrok – kara śmierci. Po interwencjach rodziny zamieniono mu ją na 10 lat więzienia. Te kilka miesięcy oczekiwania na wyrok były przełomowe w życiu późniejszego księdza. Czekając na wykonanie wyroku, 17 czerwca 1942 r. przeżył nawrócenie. To był przełom w jego życiu. Postanowił dzielić się swoją wiarą, zawierzając życie Opatrzności Bożej. Ułaskawiony, dzięki interwencji rodziny w Berlinie, resztę wojny spędził w obozach koncentracyjnych i obozach pracy III Rzeszy. Z obozu w Legenfeld w kwietniu 1945 r. został uwolniony przez wojska amerykańskie. Po zakończeniu II wojny światowej wstąpił do seminarium. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1950 r., w apogeum stalinizacji Polski i walki z Kościołem katolickim.
100 tys. członków Krucjaty Trzeźwości
Od początku swojej działalności duszpasterskiej stawiał na pracę z dziećmi i młodzieżą, uznając, że to od nich będzie zależeć przyszłość narodu i kościoła w komunistycznym państwie. Działał niezwykle energicznie i z wielką pasją. Żył tym, co mówił, i był magnesem dla młodzieży – tak mówią ci, którzy mieli szczęście spotkać księdza Blachnickiego na swojej drodze. W 1957 r. powołał Krucjatę Wstrzemięźliwości, która rok później zmieniła nazwę na Krucjatę Trzeźwości. Ruch stawiał sobie za cel walkę z potężnym powojennym alkoholizmem. Jedną z inspiracji dla Blachnickiego były Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, złożone z inicjatywy prymasa Wyszyńskiego w sierpniu 1956 r.
Wkrótce ruch przybrał wymiar ogólnopolski, kilka lat po założeniu ruch liczył już ponad 100 tys. i działał w około tysiącu parafii. Wydawane pismo – „Niepokalana Zwycięża” – miało 120 tys. nakładu.
fot. Wikipedia
Represje bezpieki
Od samego początku działalność księdza Blachnickiego budziła zainteresowanie bezpieki. W 1959 r. została zarejestrowana sprawa agenturalnego sprawdzenia ks. Blachnickiego o kryptonimie „Zawada”. Wkrótce rozpoczęły się rewizje, nękanie i zastraszanie. Wreszcie komuniści, nie mogąc pogodzić się z jego wielką popularnością, aresztowali księdza. Wiosną 1961 r. duchowny został skazany na dziewięć miesięcy więzienia za „wydawanie nielegalnych druków i rozpowszechnianie fałszywych wiadomości o prześladowaniach Kościoła”. W tym czasie przebywał w tym samym katowickim więzieniu, gdzie w czasie wojny przetrzymywali go Niemcy. Aresztowanie nie załamało go, w więzieniu pisał: „Nie należy obecnego stanu uważać za nieszczęście i żyć tylko nadzieją, że ono wnet przeminie. Przeciwnie, to co jest teraz, musimy uważać za łaskę o bezcennej wartości, którą trzeba jak najlepiej wykorzystać”.
Oaza zaczęła się od Krościenka
Po wyjściu na wolność rozpoczął studia na KUL, gdzie się doktoryzował i pracował. Ponieważ władze blokowały jego habilitację, na znak protestu opuścił uczelnię w 1972 r.
Jeszcze w latach 60. powrócił do idei oazowych, z których narodził się Ruch Żywego Kościoła, a w 1976 r. Ruch Światło-Życie. Ruch oazowy, którego nieformalną stolicą stało się Krościenko, przyciągał tysiące młodych ludzi, a działalność księdza Blachnickiego skutecznie uderzała w konsekwentnie prowadzoną przez komunistów ateizację i laicyzację. To wszystko spowodowało kolejne działania bezpieki polegające na przesłuchaniach i rewizjach u Blachnickiego. W jednym z opracowań bezpieki możemy przeczytać: „kierownictwo tego ruchu jako główny cel zakładało przeciwstawienie się postępującym procesom laicyzacji społeczeństwa oraz socjalistycznemu modelowi wychowania dzieci i młodzieży. […]”.
Działalność na emigracji i zagadkowa śmierć
W 1977 r. powstał specjalny zespół do rozpracowania ruchu oazowego. Trzeba dodać, że ksiądz Blachnicki mógł zawsze liczyć na wsparcie metropolity krakowskiego kardynała Karola Wojtyły, co było o tyle znaczące, że bezpieka próbowała rozgrywać hierarchów przeciwko księdzu Blachnickiemu, sugerując, że jest wspierany przez SB. W momencie wprowadzenia stanu wojennego ksiądz Blachnicki był w Rzymie. Zagrożony w Polsce aresztowaniem postanowił pozostać na emigracji. W 1982 r. zamieszkał w Carlsbergu w RFN. Tutaj razem ze swoimi współpracownikami stworzył Międzynarodowe Centrum Ewangelizacji Ruchu Światło-Życie oraz drukarnię i wydawnictwo „Maximilianum”. W swoim założeniu ośrodek miał wpływać na narody zniewolonej Europy Środkowo-Wschodniej. W tym celu powstało też stowarzyszenie Chrześcijańska Służba Wyzwolenia Narodów „Prawda-Krzyż-Wyzwolenie”. Ksiądz Blachnicki zmarł nagle 27 lutego 1987 r. Pochowany został na miejscowym cmentarzu. Od razu pojawiły się wątpliwości, co do okoliczności jego śmierci. Szczególnie po ujawnieniu, że dwójka jego współpracowników, Andrzej i Jolanta Gontarczykowie byli agentami SB. Dzień przed śmiercią ksiądz Blachnicki dowiedział się o tym od swoich współpracowników. Następnego dnia, na kilka godzin przed śmiercią rozmawiał bez świadków z Andrzejem Gontarczykiem.
Ponowne śledztwo
W 2020 r. IPN podjął decyzję o ponownym wszczęciu postępowania dotyczącego śmierci kapłana. W ocenie prokuratorów IPN zachodzi podejrzenie, że zabójstwa księdza Blachnickiego mogli dokonać funkcjonariusze MSW. Od 2000 r grób księdza Blachnickiego znajduje się w kościele pw. Dobrego Pasterza w Krościenku nad Dunajcem. W 1995 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. W 2015 r. papież Franciszek wydał dekret o heroiczności jego cnót. Od tego czasu jest określany jako Czcigodny Sługa.
Szacuje się, że przez ruch oazowy przeszły około 2 mln Polaków, to ci, którzy później tworzyli Solidarność i wykuwali polską drogę do wolności.