– pisała Izabella Kochanowska „Błyskawica”, łączniczka „Zapory”.Ostatni rozkaz to prośba majora Hieronima Dekutowskiego ,,Zapory”, dowódcy zgrupowania oddziałów partyzanckich przy Inspektoracie Zrzeszenia Wolność i Niepodległość w Lublinie, skierowana do mnie, „Błyskawicy”, jego łączniczki. Zbliżała się amnestia w 1947 roku i wielkimi krokami zima. Nadeszła dla mnie chwila decyzji opuszczenia oddziału partyzanckiego, oraz rodzinnych stron. Jawiły się mi one szkieletem ścian bez dachu i chaszczami porosłych zarośli w resztówce majątku moich rodziców Łopienniku – majątku ziemskim moich rodziców na Lubelszczyźnie. Postanowiłam pojechać do Sopotu, gdzie mieszkali moi rodzice. Na pożegnanie ,,Zapora” zwrócił się do mnie z prośbą, żeby w przyszłości uwiecznić, udokumentować naszą wspólna walkę. Zdjąć to straszne odium bandytyzmu ,,zaplutych karłów reakcji”, dać świadectwo prawdzie. Wielkim jego zmartwieniem była myśl o tym, jaka będzie ocena ich walki w przyszłości. Mówił ,,…a może już nikt o nas nie wspomni i nawet nie będzie pamiętać, że walczyliśmy o wolność Ojczyzny, może określenie nas bandytami, wpajane społeczeństwu, pozostanie już na zawsze…”. To go przerażało i bolało, nie dawało spokoju. Przeczuwał tragiczny koniec swego życia