Jak pisał Zygmunt Gloger, narody starożytne rozpoczynały nowy rok na wiosnę, w marcu, chrześcijanie zaś poczęli liczyć go od Bożego Narodzenia, a Kościół postanowił święcić oktawę narodzin Chrystusa, to jest 1 stycznia, w którym nadano Mu imię Jezus.
Zwyczaj świętowania Sylwestra nie jest wcale taki stary, jakby się to mogło wydawać. Legenda, mówi co prawda o smoku zamkniętym w lochach Watykanu przez św. papieża Sylwestra w 317 r., który to smok miał się ponoć uwolnić w rocznicę śmierci świętego – 31 grudnia 999 r. – i spowodować koniec świata. Ludzie czekający z przerażeniem na zagładę, a nie doczekawszy jej z oczywistych względów, podobno cieszyli się i bawili całą sylwestrową noc. Ale tak naprawdę huczne bale i zabawy tego dnia przyjęły się jako zwyczaj dopiero pod koniec wieku XIX.
Ostatni wieczór starego roku i narodziny nowego mają w sobie coś dziwnie uroczystego i tajemniczego. Nadchodzi chwila, w której rok stary kona i ukazuje się nowy. Czas, jako pojęcie abstrakcyjne, przybiera tu niejako postać zmysłową, Rok nowy – jakim będzie? jest tajemnicą i zagadką. A więc rzecz prosta, dla tych, co go dożyli, jest to pora życzeń, powinszowań i wróżb
– stwierdzał Gloger.
Na ostatnią wieczerzę starego roku podawano niegdyś w Polsce lemieszkę z mąki pszennej lub gryczanej, okraszonej skwarkami, żeby cały następny rok tłusto i dobrze jeść. Dziewczęta wróżyły z wosku jak na andrzejki. Podobno dziewica, która przy świecach woskowych doczeka przed lustrem godziny dwunastej i ani razu nie obejrzy się za siebie, zobaczy w zwierciadle przyszłego męża. Jednak niewiele dziewcząt przyznawało się do próbowania tej metody, bo należało przystąpić do niej, ni mniej ni więcej, jak w stroju biblijnej Ewy.
W 1826 r. Adam Mickiewicz takie napisał sobie życzenia w wierszu „Nowy Rok”:
Skonał rok starszy; z jego popiołów wykwita
Feniks nowy: już błyszczy w złotej wschodu bramie;
Świat go cały nadzieją i życzeniem wita,
Czegóż w tym nowym roku żądać masz Adamie?
(…)
Chorowałem, marzyłem, latałem i spadam;
Marzyłem boską różę; bliski jej zerwania
Zbudziłem się, sen zniknął, róży nie posiadam;
Kolce w piersiach zostały. – Nie żądam kochania.
(…)
I czegóż więc w tym nowym roku będę żądał?
Samotnego ustronia, dębowej pościeli,
Skądbym już ani blasku słońca nie oglądał,
Ni śmiechu nieprzyjaciół, ni łez przyjacieli.
Tam do końca, a nawet i po końcu świata,
Chciałbym we śnie, z którego nic mnie nie obudzi,
Marzyć, jakem przemarzył moje młode lata,
Kochać świat, sprzyjać światu, z daleka od ludzi.
Źródło: Zygmunt Gloger,tradycji i pieśni,Józef Szczypka
#Mickiewicz #zwyczaje #rok #Nowy
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
MŁ