Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Piast, który tylko Rosji zawdzięczał swoje wyniesienie

Ostatni władca Rzeczypospolitej Obojga Narodów – Stanisław August Poniatowski – 7 września 1764 roku został wybrany królem w obecności wojsk rosyjskich i niewielkim udziale szlachty polskiej.

Portret Stanisława Augusta pędzla Marcello Bacciarellego, na piersi króla widoczny zawieszony na szyi rosyjski Order św. Andrzej
Portret Stanisława Augusta pędzla Marcello Bacciarellego, na piersi króla widoczny zawieszony na szyi rosyjski Order św. Andrzej
Ostatni władca Rzeczypospolitej Obojga Narodów – Stanisław August Poniatowski – 7 września 1764 roku został wybrany królem w obecności wojsk rosyjskich i niewielkim udziale szlachty polskiej. Elekcję podpisało około pięć tysięcy szlachciców, co było liczbą oszałamiająco niską. 13 września podpisał pacta conventa – umowę między nowo wybranym elektem a narodem polskim, zawierającą zwykle polityczne, gospodarcze i społeczne cele króla; w pakcie Stanisława Augusta znajdował się między innymi zapis o obowiązku poślubienia przez niego katoliczki. 

Stanisław August Poniatowski otrzymał wykształcenie w domu rodzinnym, gdzie sprowadzani przez rodziców nauczyciele dawali przyszłemu królowi lekcje matematyki, francuskiego, łaciny czy filozofii. Był jednocześnie dzieckiem samotnym, pozbawionym przyjaciół i skazanym na życie pod kloszem wysoko postawionego ojca i oddanej metafizyce matki. Ojciec wysłał go wraz z wojskiem rosyjskim nad Ren, by tam nabrał doświadczenia żołnierskiego walcząc w wojnie o sukcesję austriacką; wyjazd jednak opóźnił się i przyszły król dotarł na miejsce, gdy konflikt właśnie wygasał. Gdyby nie wyraźne koneksje rodziny (matka należała do familii Czartoryskich) z Imperium Rosyjskim – miałby młody Poniatowski zadatki na prawdziwie wielkiego króla. Niestety los chciał, by trafił on podczas swoich podróży na piękną choć żonatą kobietę, przyszłą carycę Katarzynę II.

Romans Stanisława Augusta i Katarzyny kwitł długo i namiętnie; owocem tego potajemnego związku była zresztą córka, Anna Piotrowna. Opiekun i jednocześnie – wedle podejrzeń – największy demoralizator Stanisława, angielski dyplomata Charles Hanbury Williams, dostrzegając niebezpieczeństwo tego romansu, odesłał przyszłego króla z powrotem do Polski. Katarzyna, nie mogąc znieść rozłąki, wymogła na kanclerzu rosyjskim, aby zażądał ponownego przysłania Stanisława Augusta z misją dyplomatyczną. Czy też: „dyplomatyczną”. Obiecała ukochanemu, że gdy tylko obejmie tron, pomoże mu zostać królem Polski.

I rzeczywiście, w wyniku zamachu stanu przeprowadzonego przez rodzinę Czartoryskich oraz w obecności wojsk rosyjskich, „wybrano” Stanisława Augusta królem Polski. Oto, co o swoim kandydacie napisała Katarzyna do króla Prus Fryderyka II:

Ze wszystkich kandydatów do polskiej korony ma najmniej możliwości osiągnięcia jej (...), a zatem będzie za nią najbardziej wdzięczny tym, z rąk których koronę otrzyma.


Pisała również:

Jest rzeczą nieodzowną, abyśmy wprowadzili na tron Polski Piasta dla nas dogodnego, użytecznego dla naszych rzeczywistych interesów, jednym słowem człowieka, który by wyłącznie nam zawdzięczał swoje wyniesienie. W osobie hrabiego Poniatowskiego, stolnika litewskiego, znajdujemy wszystkie warunki niezbędne dla dogodzenia nam i skutkiem tego postanowiliśmy wynieść go na tron Polski.


Istnieją również listy potwierdzające pobieranie przez elekta pieniędzy rosyjskich. Jakby tego było mało, do koronacji doszło w dniu imienin Katarzyny – 25 listopada 1764 r. Przez następne dni w Warszawie trwało wielkie święto. Ludzie bawili się na zorganizowanych przez zdrajcę ucztach, brali udział w balach, jarmarkach i festynach, upijali się do nieprzytomności na ulicach pogrążonego w uciesze miasta i zdawali zupełnie nie przejmować przyszłością. 

Wszystko, co przyszło potem złego do Polski, lata zniewoleń, cierpienia i walki o wolność były jeszcze zaledwie cichym przeczuciem, zagłuszonym pompatyczną koronacją sługi rosyjskiego. Jedno zdarzenie zapadło w pamięci ludzi, którzy brali udział w uroczystych obchodach tego święta. Na szczycie jednego z łuków triumfalnych, zafundowanym przez brata króla – Kazimierza, ustawiono dzban w kształcie orła, z którego szponów lało się na ludzi wino. Orzeł ten miał koronę z płonącej smoły. Gdy próbowano przechylić dzban, aby więcej wina wylało się na tłum, zamiast tego oblano ich ową smołą. Nikt wtedy nie pomyślał o tym jako o znaku zbliżającego się cierpienia.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Katarzyna #król #zdrajca #August #Stanisław

ak