Dziś wieczorem startuje 73. festiwal filmowy w Wenecji, który od lat cieszy się ogromną popularnością wśród miłośników kina, a podczas którego wręczane są prestiżowe Złote Lwy, doceniające najwybitniejszych przedstawicieli świata filmu. W tym roku impreza ma charakter szczególny - odbywa się w klimacie solidarności z ofiarami zeszłotygodniowego trzęsienia ziemi we Włoszech. Nowością, która została wprowadzona od tego roku jest dodatkowa nagroda dwóch Złotych Lwów, która będzie przyznawana artystom za całokształt ich pracy twórczej.
Jedną z nich z rąk Jeremy’ego Ironsa otrzyma podczas dzisiejszej uroczystej inauguracji festiwalu Jerzy Skolimowski. To nie pierwszy raz, kiedy polski reżyser został doceniony w Wenecji - w 1985 otrzymał tam specjalną nagrodę za film „Latarniowiec”, a w 2010 za poruszający obraz „Essential Killing”. Drugą statuetkę za całokształt twórczości otrzymał francuski aktor Jean-Paul Belmondo znany m.in. z kinowego hitu z 1960 r. pt. „Do utraty tchu”.
Reklama