Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Jeden z największych sukcesów powstańców warszawskich

W nocy z 19 na 20 sierpnia 1944 roku warszawscy powstańcy przeprowadzili ostatni, zwycięski szturm na budynek PAST-y – Polskiej Aukcyjnej Spółki Telefonicznej – wykorzystywany przez Niemców ja

Eugeniusz Lokajski - Opracowanie Zbiorowe (1 sierpnia 1957) Powstanie Warszawskie w Ilustracji, Warszawa: Wydanie Specjalne Wars
Eugeniusz Lokajski - Opracowanie Zbiorowe (1 sierpnia 1957) Powstanie Warszawskie w Ilustracji, Warszawa: Wydanie Specjalne Wars
W nocy z 19 na 20 sierpnia 1944 roku warszawscy powstańcy przeprowadzili ostatni, zwycięski szturm na budynek PAST-y – Polskiej Aukcyjnej Spółki Telefonicznej – wykorzystywany przez Niemców jako centrala operacyjna. Z powodu strategicznej wagi tego miejsca zajęcie budynku uznawane jest za jeden z największych sukcesów Armii Krajowej. Niestety, okupiony krwią bohaterów.

Zaraz po wybuchu powstania rozpoczęto pierwsze próby szturmu; dobrze obsadzeni Niemcy odpierali jednak wszystkie ataki. Szybko wzmocnili również ochronę budynku, zwiększając ją do ok. 160 dobrze uzbrojonych ludzi oraz zaopatrując ich w żywność i amunicję. PASTA wydawała się więc twierdzą nie do zdobycia. Odbicie budynku umożliwiłoby jednak łatwiejszą komunikację między walczącymi w różnych częściach Warszawy oddziałami powstańców. Trzeba było podjąć ryzyko.

Walki trwały nieustannie. Próbowano odciąć Niemców od przybywającego zaopatrzenia; atakowano ciężarówki i kolumny wojsk, przerwano kable telefoniczne i na pewien czas zatrzymano dopływ wody i prądu do budynku. Powstańcy kilkakrotnie próbowali również zająć budynek; siły niemieckie za każdym razem sprawnie odpierały natarcie. Nie pomógł nawet pomysł wykurzenia obrońców ogniem. Wywoływany przez butelki z benzyną pożar dało się łatwo ugasić, w dodatku w oknach zamontowano siatki, uniemożliwiając dalsze próby.

Konwencjonalne metody okazały się nieskuteczne, trzeba więc było spróbować czegoś innego. Za pomocą motopompy powstańcy oblali gmach mieszanką ropy i benzyny. Niestety wąż się przerwał i litry cennego płynu wylały się na ulicę. 

Dopiero w nocy z 19 na 20 sierpnia przeprowadzono największą, najbardziej przemyślaną akcję. Przeniesiono ciężką pompę do znajdującej się nieopodal kawiarni „Momus”, przygotowano więcej łatwopalnej substancji. Saperki z Kobiecych Patroli Minerskich zamontowały ładunki po południowej i północnej stronie PAST-y. Wytworzonym w ten sposób wyłomem – na samym początku akcji – oddział kapitana „Jotesa” spróbował przedrzeć się do budynku. Wybuch okazał się jednak za silny; ściana zawaliła się i trzeba było przynieść drabinę, aby dostać się do środka. Niemcy zyskali czas na przygotowanie obrony. Rozpoczęto walki w pełnych pyłu i gruzów pomieszczeniach.

Z kawiarni „Momus” na PAST-ę skierowano strumień łatwopalnej mieszanki. Na korytarzach rozpętało się piekło. Drugi oddział powstańców zaatakował z południa, wspomagając szturm. 

Minerka „Baśka” tak wspomina to wydarzenie: 

Piekło – już strzelają do nas [...] wskakuję do jakiegoś pomieszczenia – serie z broni maszynowej rzucają nas na gruz. Przytulam się za rogiem szafy żelaznej, przede mną przycupnął „Jotes”. Jest nas kilka osób skurczonych, maleńkich. Z otworów następnego pomieszczenia słuchać głosy naszych – są bezpieczniejsi za ścianą. My jednak nie możemy się ruszyć – pożar szaleje, jesteśmy na jego tle, a otwory PASTy zieją ogniem na wprost. To wszystko sekundy i moment przełomowy – zza ściany padł rozkaz: „Chłopcy! Który tam z granatem?" – wtedy wyskakuje „Włodek" w niemieckim mundurze i hełmie i rzuca granat w ciemną otchłań. Huk – cisza, a my dalej za ścianą. Tam już bezpieczniej, tam chłopcy z „Koszty" borykają się z kaemem. Coś im nie wychodzi. Przeskakujemy dalej, do następnych pomieszczeń. Jest jakaś klatka schodowa – wszędzie pełno przewodów, drutów, powalonych mebli. Chłopcy penetrują przyległości. Bardzo szybko orientujemy się, że jest nas około 20 osób, że jesteśmy odcięci, że Niemcy już nie dadzą się ruszyć i trzymają nas w ogniu, że dym wdziera się wszędzie i zaczynamy się dusić. Zaczęto szukać możliwości wydobycia się z tego piekła.


Ostatecznie siłom powstańczym udało się opuścić budynek. Wzmożono próby rozpętania odpowiedniego pożaru, który zmusiłby Niemców do poddania się. Wreszcie sukces został osiągnięty. Ponad stu żołnierzy niemieckich dostało się do niewoli. Liczbę ofiar szacuje się na 56 po stronie niemieckiej i 58 po stronie polskiej. Najważniejsze jest jednak to, że PAST-a została zajęta. 

Bohaterami tej akcji nie byli tylko żołnierze AK. Podczas przygotowań do ostatecznego szturmu trzeba było zamontować ładunek w mieszkaniu cywilnej kobiety. Kpt. „Jotes” osobiście przekazał jej tę wieść. Tak to potem wspominał:

Spotkałem starszą, bardzo przyjemną panią, na której twarzy rysowało się głębokie zaniepokojenie. Czyżby wiedziała, o co chodzi? Nie, nie wiedziała, ale przeczuwała. Powiedziałem jej o naszych planach zaznaczając, że ma około godziny czasu na zabranie najbardziej potrzebnych rzeczy i zniesienie ich do piwnicy. Wiedziałem, że po wybuchu niewiele zostanie z tego mieszkania. Nie zdziwiła się ani nie protestowała. Zaimponowała mi swoją postawą.

 



Źródło: niezalezna.pl

#zwycięstwo #powstanie #PASTA

ak