70 lat temu – 8 czerwca 1946 roku – odbyła się w Londynie parada dla uczczenia zwycięstwa nad Niemcami oraz Japonią podczas II wojny światowej. Przed mieszkańcami miasta oraz Jerzym VI i rodziną królewską przedefilowało ponad 20 tysięcy żołnierzy w kolumnie liczącej ponad 15 kilometrów długości. Na czele jechały jeepy z najwyższymi dowódcami sprzymierzonych armii. Za nimi kilkaset wszelkiego rodzaju pojazdów wojskowych. Potem przemaszerowały reprezentacje 30 narodów sojuszniczych, m.in. Amerykanie, Kanadyjczycy, Australijczycy, Nowozelandczycy, Czesi, Norwegowie, Francuzi, Irańczycy, Meksykanie, Hindusi, Grecy, a nawet oddziały z Etiopii, Seszeli i Fidżi. Na Paradzie zabrakło najliczniejszej nacji walczącej po stronie aliantów – Polskich Sił Zbrojnych.
W połowie kwietnia 1946 r. MSZ poinformowało ambasadora brytyjskiego w Warszawie, że Naczelne Dowództwo Ludowego Wojska Polskiego ma przygotowany oddział reprezentacyjny na londyńską defiladę i wyraziło przekonanie
że oddział ten, delegowany z ramienia Rządu Polskiego, będzie jedynym uprawnionym do reprezentowania Wojska Polskiego na defiladzie i że pogłoski, jakie pojawiły się w prasie o udziale Polskich Sił Zbrojnych nie znajdujących się pod dowództwem polskim, okażą się nieprawdziwe.
Zaproszenie delegacji z Warszawy wywołało burzę na Wyspach.
W „Daily Telegraph" ukazał się list grupy posłów partii konserwatywnej, którzy uznali ten krok obrazę dla Polaków w Wielkiej Brytanii. W brytyjskim parlamencie Churchill powiedział:
Wyrażam głęboki żal, że żaden z oddziałów polskich, które walczyły u naszego boku w tylu bitwach i które przelały swoją krew dla wspólnej sprawy, nie zostały dopuszczone do udziału w Paradzie Zwycięstwa. Będziemy w tym dniu myśleli o tym wojsku. Nigdy nie zapomnimy o ich dzielności ani o ich bojowych wyczynach, które związane są z naszą własną sławą pod Tobrukiem, Cassino i Arnhem.
Parlament zażądał od gabinetu premiera Clementa Attlee wyjaśnień w tej sprawie, których ostatecznie udzielił wiceminister McNeil, zaprzeczając wszystkiemu. Stwierdził on, że rząd Jego Królewskiej Mości wystosował zaproszenie do polskich lotników, proponując im, aby maszerowali razem ze swoimi brytyjskimi kolegami z RAF.
Stwierdził też, że faktycznie wysłano zaproszenie do rządu w Warszawie i że było to… „polityczną koniecznością”.
Zwróciliśmy się do obu stron, chcąc mieć oddziały reprezentacyjne obu rządów. [...] Nasz kompromis może być krytykowany z obu stron, ale sądzę, że oba rządy i żołnierze z obu stron zechcą uznać kompromis ten za najlepszy, jaki mogliśmy osiągnąć w danych warunkach.
7 czerwca zawiadomiono ambasadora brytyjskiego w Warszawie, że rząd polski wstrzymuje się od udziału w Defiladzie Zwycięstwa.
Natomiast nasi lotnicy, do których rzeczywiście skierowano zaproszenie na paradę u boku angielskich współtowarzyszy, w geście solidarności z żołnierzami z innych rodzajów jednostek polskich, odmówili w niej udziału.
Wybitny brytyjski polityk Harold Macmillan napisał w liście do gen. Władysława Andersa, że 8 czerwca myślami będzie z żołnierzami II Korpusu, ale jego radość i duma Brytyjczyka będzie „łączyła się z uczuciem smutku, a nawet wstydu" z powodu wykluczenia z parady Polaków. Z kolei gen. Philip Joubert de Ferte pytał Europę:
Czy wszyscy straciliśmy poczucie przyzwoitości i wdzięczności?
Źródło: www.solidarni.waw.pl
#II wojna światowa
#Churchill
#Polskie Siły Zbrojne
#Parada Zwycięstwa
MŁ