Podczas piątkowej uroczystości odczytano nazwiska 12 ofiar komunistycznej bezpieki. Wśród nich znalazł się ostatni komendant Wileńskiego Okręgu Armii Krajowej Antoni Olechnowicz. Jako jeden z nielicznych oficerów wileńskiej AK uniknął w lipcu 1944 r. aresztowania przez NKWD. Kontynuował działalność niepodległościową. Został aresztowany 26 czerwca 1948 r. we Wrocławiu w wyniku ogólnopolskiej operacji Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, obejmującej żołnierzy polskiego podziemia z Wileńszczyzny. Został stracony 8 lutego 1951 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Podczas uroczystości obecne były prawie wszystkie rodziny odnalezionych. – To duża ulga – mówi Ignacy Gajdek, syn Adama Gajdka ps. Agata, Antek i Olek, podoficera Wojska Polskiego, żołnierza Związku Walki Zbrojnej, Armii Krajowej i Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. – Wreszcie wiemy, gdzie mamy najbliższych. Ja sam taty nie pamiętam. Gdy przyszliśmy z bratem bliźniakiem na świat, był już w więzieniu. Wtedy mama powiadomiła tatę o naszych narodzinach, wysyłając do aresztu dwie cebule – wspomina.
– Przez cały czas, gdy ojca nie było, mama miała mnóstwo problemów, łącznie z brakiem pracy i mieszkania, z którego została wyrzucona – mówi nam z kolei syn Mariana Orlika, podpułkownika Wojska Polskiego, który w maju 1952 r. został zatrzymany przez oficerów Informacji Wojskowej pod fałszywym zarzutem udziału w tzw. spisku w wojsku. Został stracony 3 grudnia 1952 r. – Z tym nazwiskiem mama nie mogła nigdzie znaleźć pracy. Była na marginesie z dwójką maleńkich dzieci. Dziś ja sam czuję ulgę. Ulgę, że wreszcie wiadomo, gdzie mam zapalić świeczkę – dodaje.
– Gdyby dziadek żył, bardzo trudno byłoby mu odnaleźć się we współczesnej rzeczywistości – mówi wnuczka Stanisława Mieszkowskiego, komandora Marynarki Wojennej, który we wrześniu 1939 r. dowodził kanonierką „Generał Haller”, uczestnicząc w obronie polskiego wybrzeża przed lotnictwem niemieckim, a potem brał udział w obronie Helu. Aresztowany 20 października 1950 r. przez oficerów Zarządu Informacji Marynarki Wojennej w Gdyni pod nieprawdziwym zarzutem szpiegostwa. Został stracony 16 grudnia 1952 r.
Wnuczka Stanisława Mieszkowskiego jest pełna goryczy. – Nie wydaje mi się, aby to święto (Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych) zbyt wiele zmieniło. Wciąż silna jest grupa ludzi, której zależy na tym, żeby zatrzeć pamięć o nich – dodaje.
Podczas uroczystości prezes IPN‑u Łukasz Kamiński zapowiedział, że jeszcze w tym roku nastąpi kolejny etap poszukiwań ofiar reżimu komunistycznego. O trudnościach mówi „Codziennej” kierujący pracami prof. Krzysztof Szwagrzyk. – W tej chwili musimy dotrzeć do szczątków tych 90 osób, które z całą pewnością spoczywają na „Łączce”. Problem polega na tym, że znajdują się one pod współczesnymi pomnikami z lat 1982–1984. Trzeci etap prac musi się odbyć. Trzeba tylko znaleźć skuteczną metodę, aby nasze działania nie doprowadzały do konfliktów. To nam do niczego nie jest potrzebne – mówi laureat nagrody Człowiek Roku „Gazety Polskiej” 2013.
Biogramy wszystkich zidentyfikowanych żołnierzy można przeczytać tutaj.

Cały tekst w weekendowej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Uroczystość w Belwederze - OBEJRZYJ!
